Niewielka miejscowość po włoskiej stronie granicy, zamieszkana przez mniejszość słoweńską, druga połowa ubiegłego wieku - i Balerina, autystyczna dziewczynka, potem dorosła kobieta, której świat ogranicza się do domu z podwórzem i kasztanem, gdzie śpią ptaki, i do najbliższej rodziny: mamy Ivanki, taty Franca, brata Karla, siostry Josipiny, cioci Elizabety, do jej snów i zmieniających się pór roku, światła dnia i ciemności nocy...
***
Teraz jest wieczór, stoję z mamą przy oknie. Mama mówi, że nic nie widać, bo zimą wcześnie robi się ciemno i nic nie można zobaczyć. Mama mówi, że wszystko jest czarne, ale że kasztan stoi tam cały czas, że podwórko też tam jest, że wzgórza tam są, trochę dalej, i że jest tam dolina i Anielska Góra. Potem mówi, że tata poszedł do nieba. Znowu mówi cicho. Jak Josipina w koronie drzewa. Mówi, że już go nie zobaczymy, że było za późno, kiedy przyszedł Karlo, że był już nakryty białym prześcieradłem. Umarł przy stole z kartami w ręku, a potem przykryli go białym prześcieradłem i już go nie zobaczymy, Franca, który był przystojny, wrócił do domu, a ja wyszłam za niego, mówi mama.
***
Krótka powieść ,,Balerina, Balerina" otrzymała triesteńską Nagrodę Literacką Vstajenje (1998), Premio Umberto Saba (2005), Premio di Poesia e Narrativa Citt? di Sal? (również 2005) i została przełożona m.in. na włoski, francuski, chorwacki serbski i rosyjski.
Wydawnictwo: Sedno
Data wydania: 2022-09-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 152
Język oryginału: słoweński
Tłumaczenie: Joanna Pomorska
Przeczytane:2023-01-19, Ocena: 2, Przeczytałam, 2023, 52 książki 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, audiobooki,
"Balerina, Balerina" to kolejna książka, której nie rozumiem. Opowieść autystycznej dziewczyny/kobiety, w której ona sama jest narratorką. Nie do końca mnie ta narracja przekonuje. Mam wrażenie, że osoby z autyzmem funkcjonują trochę inaczej. W tym przypadku wyglądało to jeszcze na niepełnosprawność intelektualną. I sama proza jakaś taka drewniana, nienaturalna, jakby autor niewiele wiedział o autyzmie, raczej, jakby przeczytał kilka stereotypów na ten temat i w kółko je powtarzał. Poza formą, nie mam pojęcia, jakie jest przesłanie tej książki. Opowiadane jest w niej funkcjonowanie tytułowej Baleriny, w moim odczuciu w sposób nieadekwatny, i tyle. Hm... może to ja tracę rozum, albo trafiam nie na te książki, co trzeba. Szkoda.