Za siedmioma morzami, nad siedmioma rzekami rosło piękne miasto Wojna to imię małej Japonki z miasta nad siedmioma rzekami. Wojna miała tatę, mamę i młodszego braciszka. Tata bardzo kochał i rozpieszczał swoją córeczkę i był dumny z syna, który kiedyś miał zostać dzielnym żołnierzem. Wojna bardzo zazdrościła bratu. Kochała tatę, Cesarza i wojskowe parady. Matka Wojny nie lubiła ani Cesarza, ani wojskowych parad, choć nikomu o tym nie mówiła. Kiedy tata popłynął za morze, aby walczyć i zwyciężać, kazała dziewczynce oszczędzać jedzenie, zajmować się braciszkiem i pracować w ogródku. Wojna stała się smutna i bardzo tęskniła za tatą Marzyła, że gdy wróci, będzie miał na swoim mundurze prawie tyle medali, Ile Cesarz Któregoś dnia nad miasto nadleciał samolot i zrzucił bombę. To miasto to Hiroszima, a bomba to Little Boy. Bajka o Wojnie przedstawia tragedię Hiroszimy widzianą oczami dziecka, począwszy od naiwnej dziecięcej fascynacji militaryzmem, aż do strasznej zagłady miasta 6 sierpnia 1945 roku i związanego z nią indywidualnego poczucia winy. Prostej, oszczędnej w słowa, a zarazem bajkowej narracji towarzyszą szlachetne ilustracje Piotra Fąfrowicza. To książka dla dzieci i dorosłych, z niezwykle ważnym i aktualnym przesłaniem że każda wojna jest zła. Kończąc opowieść, Joanna Rudniańska pisze, że Wojna zmieniła imię. Teraz nazywa się Pokój.
Wydawnictwo: Bajka
Data wydania: 2015 (data przybliżona)
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 42
Ilustracje:Piotr Fąfrowicz
Niezwykła, baśniowa opowieść o bliźniaczkach, rozdzielonych tuż po urodzeniu, które trafiają do polskiej i do żydowskiej rodziny. Tak zastaje je II wojna...
Joanna Rudniańska serwuje rodzinne dramaty, duszone w gęstym od klisz i gry konwencjami, popkulturowym sosie, okraszone ilustracjami swojego autorstwa...
Przeczytane:2021-12-05, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek 2021,
Czy warto pisać bajki o wojnie? Dlaczego wojna w tytule to tak naprawdę Wojna (pisana wielką literą?). Otóż Wojna to imię dziewczynki. Dziewczynka mieszka w Japonii i uwielbia obserwować swojego tatusia, który jest żołnierzem. Wojna ma tez mamę i małego braciszka - jednak nie przepada za mamą, bo nie dośc, że mama nie lubi wojska, defilad, rozmów o wojnie, to jeszcze każe dziewczynce pomagać w domu.
Wybucha wojna. Tata Wojny opuszcza dom, by walczyć w odległym kraju. A w domu Wojny jest coraz smutniej i biedniej. Dziewczynka jest ciągle głodna, tak głodna, że nocami zakrada się do spiżarni i wyjada zgromadzone tam zapasy. Gdy odkrywa to jej matka, surowo karci dziewczynkę.
I właśnie wtedy rozżalona i upokorzona dziewczynka życzy mamie śmierci....
Kiedy nad miasto nadlatuje pojedyczy samolot - nikt nie spodziewa się tego, co za chwilę się zdarzy. Na miasto spada bomba, bomba atomowa, która zabija mamę i braciszka Wojny, zabija tysiące innych osób i zmiata z powierzchni niemal całe miasto.
Ta niewielka książka jest porażająca w swojej wymowie. Tekst jest lakoniczny, ograniczony do absolutnego minimum. Ilustracje Piotra Fąfrowicza robią ogromne wrażenie i świetnie współgrają z tekstem. Poleciłabym ją tym, którzy uwielbiają mówić o "wojnie hybrydowej", o "murem za mundurem" i inne frazesy o wymowie wojennej. Może coś by do nich dotarło? A może wcale nie?