Architekci śmierci. Rodzina inżynierów Holocaustu

Ocena: 5 (1 głosów)

Firma Topf & Söhne produkuje urządzenia browarnicze. I krematoria, a także instalacje do komór gazowych. Jej klientami są browary w wielu krajach na całym świecie. Krematoria i komory gazowe zamawia SS dla obozów koncentracyjnych, przede wszystkim tych w Auschwitz, Buchenwaldzie, Dachau i Mauthausen. Dyrektorzy firmy, Ludwig i Ernst Wolfgang Topfowie doskonale wiedzą, że ich produkty służą do mordów w niewyobrażalnej skali. Pracownicy firmy uczestniczą w praktycznych testach, podczas których zabija się ludzi w komorach gazowych i pali zwłoki w krematoriach. Jednak ta świadomość nie robi na nikim wrażenia. Mimo że współpraca z SS jest źródłem zaledwie kilku procent obrotów firmy, ambicje rodziny sięgają bardzo wysoko i w Topf & Söhne wciąż powstają coraz bardziej nowatorskie projekty komór i pieców, w których można zabijać i palić zwłoki coraz większej liczby ludzi - szalone plany zagłady, których nawet SS nie jest w stanie zaakceptować. "Czy jest jeszcze ktoś do spalenia?" - zapyta żartobliwie w 1942 roku dyrektor operacyjny firmy Gustav Braun.
"Architekci śmierci" Karen Bartlett to opowieść tak szokująca, że niełatwo przyjąć ją do wiadomości, opowieść o rodzinie, która opracowała technologię zagłady i nie ustawała w wysiłkach, by ją udoskonalić.

Karen Bartlett - brytyjska pisarka i dziennikarka. Pisze dla "Sunday Times", "The Times", "The Guardian" i "Wired". Autorka m.in. książki "After Auschwitz: A Story of Heartbreak and Survival by the Stepsister of Anne Frank".

Informacje dodatkowe o Architekci śmierci. Rodzina inżynierów Holocaustu:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2020-02-06
Kategoria: Historyczne
ISBN: 9788381692380
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Architects of Death: The Family Who Engineered the Death Camps

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Architekci śmierci. Rodzina inżynierów Holocaustu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Architekci śmierci. Rodzina inżynierów Holocaustu - opinie o książce

"Architekci śmierci. Rodzina inżynierów Holocaustu" Karen Bartlett to wstrząsająca i oburzająca historia napędzania machiny Holocaustu, jakiej jeszcze nigdy nie czytałam, bo nigdy nie zastanawiałam się nad tym, kto zaprojektował i zbudował krematoria i komory gazowe. Autorka, w pierwszej przetłumaczonej na język polski książce opisuje historię rodzinnego przedsiębiorstwa, którego początki sięgają XIX wieku, a które w latach 30 XX wieku, zarządzane ówcześnie przez braci Ludwiga i Ernsta - Wolfganga Topów okryło się hańbą. Firma Topf i Synowie była wiodącym producentem urządzeń browarniczych. Z czasem jednym z segmentów jej działalności stały się coraz popularniejsze piece krematoryjne do spopielania ludzkich zwłok. I ten właśnie produkt, którego produkcja przynosiła jedynie 2% zysku, stał się przyczyną upadku firmy i niesławy jej kierownictwa oraz pracowników. Erfurt, w którym mieściło się przedsiębiorstwo leży nieopodal największego niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Buchenwald. Warunki panujące w obozie doprowadzały do wielu zgonów więźniów, a wybuch epidemii dezynterii, spowodował, że liczba umierających rosła w jeszcze szybszym tempie. Ciał było tak dużo, iż kremowano je wbrew prawu Rzeszy. SS zamawiało tysiące urn i cegieł ognioodpornych, by utrzymać iluzję, że kremacja ich ciał odbywa się zgodnie z prawem, do tego zarabiało na wysyłce rodzinom urn z prochami po dokonaniu przez nie odpowiedniej wysokości opłaty. Drastycznie rosnąca liczba zgonów i problem z dostarczaniem zwłok do miejskiej spalarni zaowocował zamówieniem na mobilny piec krematoryjny u miejscowej firmy produkującej owe piece - Topf i Synowie. Przedsiębiorstwo z zamówienia wywiązało się doskonale, co skutkowało kolejnymi kontraktami na produkcję pieców do innych obozów, m.in. Dachau, Mauthausen, czy największego - Auschwitz i Birkenau. Na podstawie archiwalnych dokumentów, notatek, wywiadów, zeznań ocalałych, Bartlett ukazuje przerażający obraz działalności firmy, lecz przede wszystkim skali współpracy pracowników z SS, którzy prześcigali się wręcz w pomysłach na udoskonalanie wydajności i efektywności pieców. Co może wydawać się niewiarygodnym, pracownicy firmy Topf i Synowie brali udział w pokazowych testach, podczas których zabijano ludzi w komorach gazowych, a zwłoki palono w krematoriach stworzonych przez architektów i pracowników technicznych niemieckiej firmy. Zatrudniani przez nich komuniści skazani za zdradę stanu nawet mieszkali w Auschwitz. Bartlett przytacza słowa rzucone żartem przez dyrektora operacyjnego Gustava Brauna: „No to co, chłopaki – został ktoś jeszcze do spalenia?”. To jedno zdanie obrazuje  bezduszność i bestialstwo, które dla nich nie było czymś szczególnym i jest dowodem na to, że doskonale zdawali sobie sprawę do czego służą ich produkty. Nie wiem, czy bardziej oburzające są zamieszczone w książce wytłumaczenia Ernsta Topfa (Ludwig popełnił samobójstwo przed aresztowaniem) i pracowników firmy nie poczówających się do odpowiedzialności za wykorzystywanie pracowników przymusowych, ani współudziału w ludobójstwie, składane podczas kilku dochodzeń po wojnie, czy fakt iż nie dosięgnęła ich ręka sprawiedliwości. Mało tego, Topf do końca życia, tj. do 1979 roku próbował oczyścić nazwisko i odtworzyć firmę utrzymując, że o niczym nie wiedział i za nic nie był odpowiedzialny. Niektórzy członkowie rodziny mieszkający za granicą starali się nawet o restytucję. Zakład zamknięto 19 czerwca 1996 roku. Dziś w głównym budynku administracyjnym firmy, dzięki wysiłkom m.in. Hartmuta Topfa istnieje Miejsce Pamięci i Edukacji, natomiast jej logo widniejące na piecach w dawnych obozach przypomina o udziale przedsiębiorstwa w Holocauście. Te dość rzeczowo opisane losy poszczególnych członków rodziny Topfów, od nestora rodu Johannesa Andreasa do jego prawnuka Hartmuta pokazują, że żadna rodzina nie jest perfekcyjna oraz jak władza, pieniądze i uznanie potrafią przesłonić ludzką przyzwoitość i moralność. Poza historią rodziny i działalności erfurdzkiej firmy autorka zawarła w książce genezę powstania obozów koncentracyjnych, poświęcając niektórym oddzielne rozdziały, co nie jest bez znaczenia. Ma to zwrócić uwagę czytelnika na fakt, jak wielu ludzi (piekarze, lekarze, aptekarze, pielęgniarki, okoliczni mieszkańcy) wiedziało lub brało udział w tym, co się w nich działo udając później, że nic nie wiedzieli, dając mu do zastanowienia, czy ich również powinno pociągnąć się do odpowiedzialności?. Czy nie powinni stawić temu oporu, i dlaczego tego nie zrobili?.

Mimo towarzyszących lekturze emocji , przeczytałam tę pozycję w dwa dni i szczerze polecam ją Waszej uwadze. 

 

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy