Wielka powieść o Stalinie pióra znanego historyka, pisarza i dramaturga. Narratorem powieści jest człowiek, który znał Stalina od dzieciństwa i przeżył w jego cieniu całe życie. Chronił go, działał jako osobisty agent Stalina a także agent sowieckiego wywiadu w całej Europie, z prawem do zabijania. Napisana z pasją historyka i talentem dramaturga Apokalipsa Koby jest jednocześnie, podobnie jak wcześniejsza biografia Stalin Radzińskiego, znakomitym freskiem epoki. W powieści autor pokazuje ją z perspektywy człowieka, który był lustrzanym odbiciem Stalina i który próbuje wyjaśnić samego siebie z dawnych lat. W Rosji powieść stała się bestsellerem.
Wydawnictwo: Magnum
Data wydania: 2014-09-26
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 888
Edward Radziński w swej najnowszej książce, barwnej biografii Aleksandra II, z rozmachem kreśli tragiczną postać wielkiego cara-reformatora i jego epoki...
Barwna biografia wielkiego cara-reformatora, który zniósł poddaństwo i usiłował wprowadzić Rosję do Europy. Historię niezwykłego, gwałtownie...
Przeczytane:2015-01-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Kalejdoskop wydarzeń... Zapewne dzięki tej lekturze miałam lepiej zrozumieć jakim Stalin "Koba" był człowiekiem. Jednak czy faktycznie był on człowiekiem? Wiele o nim już napisano. Czasem zmieniano prawdę. Myślałam, że już tak wiele o nim wiem. Wiadomo, że nie wszystkie wydarzenia tu opisane są prawdziwe, ale nie okłamię gdy stwierdzę, że można tą lekturę nazwać ogromnym zbiorem migawek z życia Stalina. To książka historyczna umiejętnie łącząca niepokojące fakty z fikcją. To, że nie wszystkie postacie i fakty są prawdziwe nie umniejsza jej autentyczności. Już wiele lat temu Edward Radziński napisał biografię Stalina, która zdobyła popularność nie tylko u naszych wschodnich przyjaciół. Jednak "Apokalipsa Koby" charakteryzuje się całkowicie nowym formatem i duchem. Fikcyjna postać narratora pozwala czytelnikowi być obok Stalina. Wejść w skórę bliskich mu osób - jego przyjaciół. Odkrywać powoli motywację jego działań. Czy ta forma zniekształciła historię? Nie. Dzięki pogłoskom o liście i artystycznej wyobraźni pisarza dostałam możliwość zajrzeć w jej głąb i dojrzeć to czego z pewnością nie znalazłabym w biografii. Autor listu, na podstawie którego powstała powyższa książka otrzymał miano Fudżi. Nie znajdziemy żadnej wzmianki o nim na kartach historii - to postać czysto fikcyjna. Będąc już bardzo starym, opisuje swoje losy, ale w rzeczywistości jego losy są przetykane wydarzeniami z życia jego przyjaciela - Józefa Stalina. Tak więc przeczytałam tu o obozach stalinowskich. O czasach, w których niewygodne dowody były niszczona. O latach, w których w jednej chwili dobrzy towarzysze w następnej jeden po drugim przekształcani byli przez aparat państwowy w największych złoczyńców. Tytułowy Koba był ojcem kraju, który już dawno zniknął. Twór ten można by nazwać rodzajem Atlantydy. Pisarz próbował podnieść z dna tą "zatopioną" ziemie o nazwie Związek Radziecki. Próbował ożywić jej zwyczaje, przywołać czasy gdy było modne bycie ascetą i myślenie o rewolucji. Jednak stworzył tu wizerunek gigantycznej potęgi. Totalitaryzmu. Ukazał życie w stalinowskiej Rosji, masową śmierć, niezmierzone cierpienie milionów ludzi i niewolnicze gułagi pracy.
Koba podziwiał cara Iwana Groźnego i mam wrażenie, że czuł się jednym z jego wcieleń. Nienawidził Trockiego, ale doceniał jego intelekt. Przebiegły, grający z każdym według tylko sobie znanych zasad. Ambitny, okrutny i mściwy. Fudżi namalował nieprzyjemny portret Stalina, obciążony nienawiścią i żądzą władzy, gotowy do pójścia po trupach i nie oszczędzający nawet najbliższych sobie osób. Tacy ludzie nigdy nie umierają. Nie raz słyszało się, że po śmierci Koby widziano jego sobowtóry. Jednak czy były to sobowtóry? Stalin jest tu tak blisko czytelnika, że niemalże poczułam jego fizyczny byt. Zrozumieć go to nie proste zadanie. Próbowali już tego dokonać naukowcy, pisarze, publicyści. Każdy z nich widział go inaczej. Zapewne i ja już wykształciłam sobie własny wizerunek tego człowieka.
Wiele kwestii tu poruszonych pozostaje w obszarze domniemań. Mimo tak wielu dokumentów zachowanych z tamtego okresu, ponieważ samego Stalina można by nazwać archiwistą. Plotka w Rosji to coś wyjątkowego. W tym specyficznym kraju nawet tajemnice szybko stają się wymysłami natomiast pogłoski okazują się ważnymi źródłami historycznymi. Teraz już nie jesteśmy w stanie ustalić co jest prawdą, a co zostało sfingowane. Dopasowane do wyobrażeń jedynego pana tamtych ziem.
Książkę czytałam z przerwami. Bardzo częstymi. Powiem więcej - tygodnie mijały, a ja nadal nie widziałam jej końca. W międzyczasie szukałam przerywników. Utworów nieco lżejszych w odbiorze, ponieważ ta lektura trochę mi ciążyła. Nie tylko okrucieństwem malowanych w niej scen. To kawał lektury. Aż 886 stron. Rzadko porywam się na tak obszerne publikacje, ale tym razem nie byłam w stanie się opanować. Od dawna zgłębiam psychikę władców totalitarnych i nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie poznała kolejnej książki o Stalinie. I nie żałuję. Język przystępny i mnóstwo nieznanych mi wcześniej ciekawostek pomogły mi w dobrnięciu do ostatniej jej strony. Lektura warta każdej minuty nad nią spędzonej. Polecam.