Apartament

Ocena: 4.5 (4 głosów)

Przerażający thriller o małżeństwie, którego życie zamienia się w koszmar

Mrożąca krew w żyłach opowieść o rozpadzie małżeństwa w obliczu traumy

Mark, Steph i ich córeczka mieszkają w słonecznym Kapsztadzie. Gdy uzbrojeni napastnicy włamują się do ich domu, rodzina przeżywa traumę, choć fizycznie wychodzą z napadu bez szwanku. Od tej pory nie potrafią już prowadzić normalnego życia, ich codziennością staje się strach.

Kiedy przyjaciółka sugeruje im krótkie wakacje, nie zastanawiają się długo. Przez stronę internetową zajmującą się wymianą domów znajdują urzekające mieszkanie w Paryżu. Mark i Steph nie mogą oprzeć się pragnieniu romantycznej ucieczki od codzienności.

Kiedy przylatują do Paryża, okazuje się, że nic nie jest takie, jak powinno być. Wkrótce stają się świadkami wstrząsającego wydarzenia. Ich małżeństwo stanie pod znakiem zapytania, gdy Mark pokaże swoje prawdziwe oblicze.

Przerażający horror i thriller psychologiczny w jednym, z mistrzowsko zbudowanym napięciem.

R. L Stine

Porywająca, piekielnie przerażająca książka. Uwaga: paniczny strach prześladuje długo po zakończeniu lektury!

Lauren Beukes, autorka Lśniących dziewczyn.

Informacje dodatkowe o Apartament:

Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2018-06-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788380157644
Liczba stron: 304

więcej

Kup książkę Apartament

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Apartament - opinie o książce

Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2020-07-05,
"Czuję, że wino uderzyło mi do głowy... osiągnąłem najprzyjemniejszą fazę nietrzeźwości... nie gnębią mnie wspomnienia." Książka wymyka się standardowym wzorcom konstruowania intrygi. Początkowo nie różni się od innych powieści z dreszczykiem, tuzinkowy pomysł na fabułę, niespiesznie rozgrywana akcja, dość przeciętni bohaterowie, ale w miarę rozwijania wizji zrodzonej w wyobraźni autora, zagęszcza się atmosfera duszności i mroku. Scenariusz zdarzeń przybiera zaskakujący kierunek, wielokrotnie zbacza z utartego szlaku, stawia czytelnika w konsternacji, zdumieniu i zakłopotaniu. Nic z tego, co wydaje się prawdziwe, nie potwierdza zgodności z rzeczywistością. Zwabiona podstępem do pozornie zwykłej kryjówki tajemnic i zagadek, dopiero po jakimś czasie przekonuję się, że weszłam w siedlisko koszmaru i potworności. Uwielbiam snuć domysły i przypuszczenia, ale jeszcze bardziej dać się złowieszczo oszukać, uświadomić sobie, że dokonywane przeze mnie interpretacje ulegają nieustannej fluktuacji. Świetna gra z czytelnikiem, prowadzona na wysokim poziomie, choć otulona w fałszywą przeciętność i banalność, tak dla zmyłki i blefu. Powieść we frapujący sposób wymyka się realności, im dłużej w niej przebywamy, tym bardziej wydaje się pokręcona, a sploty wątków coraz ciaśniej okręcają się wokół siebie. Narastający strach, niepokój o losy postaci, drżenie migających obrazów ciemności. Zupełnie jakby, poprzez śledzenie i przeżywanie tego, co przytrafia się bohaterom, wciągano odbiorcę w rozmowę na kilku poziomach podświadomości. Niektóre ścieżki prowadzą w obsesyjne, paranoiczne i paranormalne strefy. Nie tylko Mark i Steph dochodzą do kresu wytrzymałości, także śledzący fabułę wyczuwają coś piekielnie złego, co z każdą chwilą intensyfikuje moc, rozlewa się na wszystkich, a przy tym zupełnie nie przejmuje się wyrządzonymi szkodami. Przetrwanie wymaga poświęceń i ofiar, niezaspokojony głód istnienia domaga się krwawych rozwiązań, zaś instynkt zachowawczy jest silniejszy nad wszystko. Rodzinna trauma uruchamia lawinę niebezpiecznych zdarzeń. Paryskie wakacje mające uzdrowić relacje męża i żony przybierają nieoczekiwany obrót, czarne chmury i złośliwe podszepty wzburzają spokojne wody linii życia, zaczyna się spektakl wstrząsających wydarzeń. Przygoda czytelnicza zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, tylko niekiedy brała mnie mega złość na bohaterów, gdyż nie wykazywali się konsekwencją w działaniu. Ale kto wobec potworności, z jakimi przyszło im się zmierzyć, miałby myśleć w oparciu o racjonalne podstawy? Bookendorfina.pl
Link do opinii
Avatar użytkownika - Pani_Ka
Pani_Ka
Przeczytane:2018-08-07, Ocena: 6, Przeczytałam,

Trauma kieruje życiem ludzkim, ubezwłasnowalnia ofiarę, kreuje w jej umyśle obrazy, które nie maja prawa istnieć, nakazują zachowania wybiegające poza jakiekolwiek ramy normalności. Czasem trzeba lat, by być gotowym do podjęcia kolejnej próby życia lub, jak w przypadku Marka, do stworzenia kolejnej rodziny, związania się z kobietą, która nie jest byłą żoną i do sprowadzenia na świat córeczki, która nie jest utraconą przed laty Zoe.

"Jestem w niekończącej się żałobie, do cholery, z tego się nie wychodzi, żal napływa falami, które nigdy się nie kończą." (str.200)  

Po traumie utraty Mark otrzymuje od losu kolejną. W pozornie uładzony już świat typowej kapsztadzkiej rodziny wkraczają włamywacze, wkracza przystawiony do szyi nóż, wkracza niemoc ochrony ukochanych kobiet. I gdy uporanie się z kolejnymi tragicznymi wydarzeniami, nawarstwiającymi niepokoje i bezwolną agresję staje na drodze dalszej spokojnej egzystencji rodziny, zasugerowane przez przyjaciółkę rozwiązanie wydaje się idealne. Pora wyjechać, zafundować sobie tanie, acz romantyczne wakacje z dala od domu, który przywodzi tylko skojarzenia z tamtą koszmarną nocą i jak się okazuje w trakcie planowania, także z dala od córeczki, którą pozostawiają pod opieką babci. Wyruszamy zatem wraz z bohaterami do pięknego Paryża, by dzięki zamianie domów, spędzić tam chwile, które przywrócą nadwątloną równowagę emocjonalną małżonków. Co dostajemy w zamian, to przeżycia, myśli i sytuacje, które zadziwiają, odpychają a bywają momenty, gdy stawiają włosy na głowie. Dostajemy smród, łkania, zardzewiałe rolety, zablokowane karty i sąsiadkę-wariatkę powtarzającą "Nie powinniście tu być(...) Tu nie ma ludzi. (...) To nie jest miejsce do mieszkania".

Powiedzieć o "Apartamencie", że to bardzo dobra książka, to mało. Ona jest niczym magnes, przyciąga nas czarną, mroczną okładką, bo z pomocą krótkich, czasem celowo szarpanych zdań, zamknąć nasze myśli w myślach i przeżyciach bohaterów. Dialogi, które seriami mocnych zdań oddają napiętą atmosferę panującą w przedziwnym, opuszczonym miejscu, pobudzają nasz układ nerwowy i nie pozwalają mu odpocząć. Opisy, które łagodzą atmosferę obrazami przepięknego miasta, jego mieszkańców czy choćby potraw, służą jedynie gwałtownemu spuszczeniu nas w przepaść sytuacji lub zachowań, od których chętnie ucieklibyśmy lub przynajmniej odwrócilibyśmy wzrok. Przy czym plastyczność języka, którym raczą nas autorzy powoduje, że przed oczami stają nam wspomniane miejsca, zjawy i dramatyczne, drgające niepokojem zdarzenia. Widzimy trampki ze Scooby Doo, odczuwamy bezczelne istnienie zjawy, mrożą nam krew dobywające się znikąd dźwięki. 

"Gęste, zatęchłe morowe powietrze uderza mnie w nozdrza, kiedy bezskutecznie szukam kontaktu. (...) Odwracam się i chcę wyjść, ale słyszę, a raczej czuję, cichy jęk dobywający się z dalszego kąta." (str.74)

Mnie, dość odpornej na strach, opisy owe nie przyprawiały o stany lękowe czy bezsenne noce, ale z całą pewnością można przyznać, że poczucie dyskomfortu, niejakiej niepewności i niepokoju, towarzyszą czytelnikowi przez cały czas, gdy podróżuje, myśli i działa wraz z bohaterami.

Bardzo podoba mi się podanie opowieści z dwóch perspektyw. Silna, niezwykle ale i zwyczajnie ludzka, skłonna do złości ale i oczarowań młoda mama Steph, skonfrontowana jest tutaj ze sporo starszym mężem, któremu dawne przeżycia, pourazowy stres, mniejsza odporność psychiczna a może po prostu większa wrażliwość na lęki, nie pozwalają pozbyć się natrętnych, wyniszczających i prowadzących do obłędu przeżyć. Obydwoje walczą, obydwoje we wszystkim czynnie uczestniczą, ale zupełnie inaczej zmagają się z niesamowitością "Apartamentu" i tym co następuje po nim. 

"Leniwie rozważam samobójstwo, lecz jestem na to za słaby. Nie mam nawet siły wstać, nie wiedziałbym od czego zacząć. Może jeśli będę tu siedział wystarczająco długo, wessie mnie ciemność. Czuję kwaśny zapach zastałego dymu. Zostałem sam na polu walki." (str.286)

Zakończenie jest dla mnie majstersztykiem. Autorzy zupełnie nie dali szansy nawet na szczyptę zgodnych z prawdą domysłów na temat ostatniego rozdziału, który prowadzi historię do końca. Do końca??? Nie uczynili ostatnich zdań ani happy endem ani dramatycznym finalnym pożegnaniem. Zawiesili nas w znakomitym niedopowiedzeniu i nie zgadzam się z opiniami, że owo zakończenie ujmuje książce wartości. Jest wręcz przeciwnie.

Nad wszystkim zaś, we wszystkim i poprzez wszystko fruwają włosy. Cięte, szarpane, wyrywane, zakręcane na palcu, gromadzone, wyrzucane, zwinięte na poduszce. Włosy, dużo włosów...

Uważajmy na włosy. I na apartamenty, które mogą okazać się tak huśtające układem nerwowym jak ten, stworzony pod wdzięcznym pseudonimem S.L. Grey przez parę pisarzy - autorkę thrillerów Sarah Lotz i twórcę fikcji Louisa Greenberga. Polecam. Zdecydowanie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - yadzia
yadzia
Przeczytane:2018-07-25, Ocena: 5, Przeczytałam,

Bardzo mnie pochłonęła ta pozycja, nie mogłam się od niej oderwać. Do niemal samego końca trzymała w napięciu aż urok prysł z ostatnimi stronami powieści. Koniec nie wyjaśnia co na prawdę się stało i co dalej...

Link do opinii
Avatar użytkownika - ilonkao
ilonkao
Przeczytane:2019-06-26, Ocena: 3, Przeczytałem,
Reklamy