Wszystko się może zdarzyć, jeżeli tylko pozwolisz sobie na marzenia...
Anna, Zofia i Natalia - trzy kobiety z różnych pokoleń, które oprócz więzów krwi łączy to, że nigdy nie miały szczęścia do związków. Mężczyźni w ich życiu pojawiali się i znikali, co tylko umacniało je w przekonaniu, że jeżeli umiesz liczyć, to licz tylko na siebie. Jednak w głębi serca każda marzy o tym, że kiedyś, gdzieś, spotkają kogoś, kto...Ale o tym piszą tylko w listach do Świętego Mikołaja, które co roku tradycyjnie wysyłają.
Więc gdy w życiu Anny pojawia się Wiktor, intrygujący chirurg po przejściach, trudno jej uwierzyć, że to się dzieje naprawdę i robi wszystko, żeby pokrzyżować plany przeznaczeniu. Zofia natomiast ulega urokowi mężczyzny z przeszłości, którego tajemniczość budzi niepokój, a serce Natalii uparcie popycha ją ku błędom matki i babki. Trudno jest odmienić historię rodzinną, która lubi się powtarzać, ale wszystko się może zdarzyć, gdy z nieba zaczyna padać anielski puch...
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2020-11-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 224
Dziś chcę Wam gorąco polecić powieść Mariki Krajniewskiej "Anielski puch", która w osobliwie ciepły i nastrojowy sposób wprowadza nas w świąteczny klimat i pozwala uwierzyć, że marzenia naprawdę się spełniają. Co prawda Boże Narodzenie już za nami, ale moim zdaniem magia tej bardzo uniwersalnej opowieści obyczajowej działa zawsze, nie tylko w okresie świąteczno - noworocznym i można po nią sięgnąć za każdym razem, gdy tylko zapragnie się spełniać marzenia, tak po prostu.
Zofia, Anna i Natalia - babka, matka i córka nie mają szczęścia do udanych związków z mężczyznami. To taki ich rodzinny dramat, swego rodzaju klątwa przechodząca z pokolenia na pokolenie. Bohaterki są odważne, samowystarczalne i zdeterminowane do radzenia sobie w życiu według własnych zasad. Ale nadchodzą święta, a wraz z nimi rodzinna tradycja wysyłania listu do Mikołaja. Kobiety od wielu już lat kultywują ten obrzęd wypisując na kartce specjalnej papeterii jedno tylko słowo - jedno największe marzenie i zostawiają list na parapecie, aby został zabrany przez wiatr...
"Listy mają moc, składają się bowiem ze słów, które długo skrywane przed światem wreszcie znajdują swoje miejsce i materializują się po stokroć. Jest to możliwe tylko w okresie świąt zimowych, bo wtedy przystajemy, zwalniamy tempo życia. A gdy zapisane marzenie zaczyna się spełniać, spada na ludzi anielski puch."
O czym marzą bohaterki? W jaki sposób świąteczna magia odmieni losy każdej z nich?
Powieść Mariki Krajniewskiej urzekła mnie swoim klimatem i ponadczasową wymową. Autorka pisze w niej o sprawach z pozoru prostych, oczywistych, ale dających wiele do myślenia. Bo każdy z nas ma prawo do marzeń i każdy może sobie pomóc je spełniać. "Anielski puch" już samym tytułem wprowadza nas w świat magii i świątecznych cudów, choć życie bohaterek dalekie jest od sielanki. Zofii nie daje spokoju trudna przeszłość, do której wstępu strzeże porcelanowa figurka baletnicy, Anna zmaga się z problemami zdrowotnymi, które stawiają pod znakiem zapytania jej dalszą pracę trenerki aerobiku, a siedemnastoletnia Natalia pragnie odnaleźć własną ścieżkę w życiu, ale najpierw musi stawić czoła odrzuceniu przez ojca. Ich zwyczajna codzienność ukazana została w bardzo realistyczny i wiarygodny sposób, bez zbytniego upiększania i naginania rzeczywistości.
Podoba mi się sposób pisania autorki. Jej styl jest lekki, przejrzysty, język prosty, a humorystyczne dialogi i niektóre komiczne sytuacje powodują, że książkę bardzo dobrze się czyta. Jej lektura nie zabierze więcej niż jeden - dwa wieczory. Gdybym miała pokusić się o wyszukanie jakiś podobieństw, czy porównań to powieść "Anielski puch" z uwagi na atmosferę, ciepło i pozytywną energię bijącą z każdej strony przywodzi mi na myśl cykl "Malownicze" Magdaleny Kordel. Chętnie poznałabym dalsze perypetie bohaterek aby się przekonać, czy anielski puch spadający z nieba nie utracił swojej wyjątkowej mocy.
Cieszę się, że dzięki klubowi recenzenta serwisu nakanapie.pl miałam możliwość przeczytać właśnie tę powieść. Polecam serdecznie nie tylko w świątecznym czasie.
W oczekiwaniu na pozycje recenzenckie, postanowiłam przeczytać kolejną książkę zimowo - świąteczną z mojej kolekcji. To dosyć krótka historia, w której jak się okazuje marzenia i i tytułowy : "anielski puch" spełniają bardzo istotną rolę.
Zofia, Anna i Natalka - 3 pokolenia, wszystkie samotne jednak mogące liczyć na siebie w każdej sytuacji. Jednak każda z nich miała marzenie. Chciały być szczęśliwe i mieć kogoś przy sobie... To pobożne życzenie wpisywały co roku w liście do Świętego Mikołaja. To była ich tradycja, pisanie i wysyłanie listów oraz oczekiwanie na świąteczne cuda....
Gdy w życiu Anny pojawia się przystojny chirurg Wiktor, kobieta za wszelką cenę próbuje przeszkodzić swojemu przeznaczeniu. Jej matka Zofia zaś poznaje mężczyznę, z którą łączy ją tajemnicza przeszłość... A najmniejsza z latorośli - Natalia, prawie dorosła zaczyna popełniać własne błędy i jak się okazuje, niefortunnie idzie w ślady matki i babki. Historia rodzinna zaczyna się powtarzać, jednak tym razem wszystko może mieć zupełnie inny, zaskakujący finał... Wystarczy tylko, że z nieba zacznie sypać w odpowiednim momencie śnieg a wszystko może zmienić się jak w kalejdoskopie....
Jak potoczy się życie tych kobiet? Jakie niespodzianki przygotował dla nich los? Czy ich życzenie z listów do Świętego Mikołaja może w końcu się spełnić? Odpowiedzi na te pytania, jak i całą historię, poznacie zaczytując się w tej lekturze.
Przyznam szczerze, że mam spory niedosyt po przeczytaniu tej historii. A to dlatego, że jak dla mnie ta historia jest za bardzo chaotyczna. Wiele wątków, które następują po sobie w bardzo szybkim czasie. Ciężko się rozeznać w niektórych momentach. Jesteś w jednym miejscu i wątku by za chwilę być w zupełnie innym. Jednak podobało mi się to, że Autorka ukazała jak ważna jest wzajemna miłość i wsparcie najbliższych. 3 pokolenia - Babka, Matka i córka - każda po swoich przejściach, jednak potrafią spojrzeć w przyszłość i iść dalej przez życie z uśmiechem na ustach. I jak się okazuje "anielski puch" oraz magia listów do Świętego Mikołaja mają bardzo dużą moc sprawczą. ;) jak dla mnie, potencjał w tej historii był bardzo duży, jednak mam wrażenie, że Autorka nie w pełni go wykorzystała. Niemniej czyta się szybko i przyjemnie. Jest to moją subiektywna ocena i nie każdy musi się z nią zgadzać. Żeby poznać jednak tę historię, sami musicie się w nią zagłębić i wyrobić sobie własne zdanie. Ja przyznaję 7 ???????/10 punktów.
„Anielski puch” to opowieść o wzajemnych relacjach rodzinnych, tajemnicach ukrytych w pewnej skrytce, o przeszłości, która wpływa na obecne życie ale też o marzeniach, które zawsze warto realizować. Fabuła poprowadzona została w narracji trzecioosobowej, co pozwala na poznanie myśli i działań innych osób. Jej tempo jest równomierne, toczy się dość leniwie i momentami jest nieco nużąca. Dopiero pod koniec dramaturgia nieco wzrosła i przykuła moją uwagę.
Nie odnalazłam wprawdzie w niej świątecznej atmosfery, ale mimo to czytało mi się ją przyjemnie, ale bez emocji. Zabrakło mi odważniejszego i szerszego rozwinięcia niektórych wątków, chociażby relacji Natalii z ojcem czy bardziej romantycznego rozwoju znajomości Anny i uroczego Wiktora. Autorka stworzyła historię, która unaocznia niektóre problemy zwracając uwagę na to, co w życiu jest ważne. Pokazuje w niej, że od nas zależy jak będzie wyglądać nasze życie, ale też uświadamia, że czasami to los rozdaje karty, a my jedynie musimy dobrać właściwą talię, by z nim wygrać.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Recenzja pochodzi z mojego bloga: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2020/12/696-anielski-puch.html
Podobała mi się. Jest to idealna książka na czas przedśwąteczny. Może w niniejszej ksiażce znajduje sie sporo niewidomych i niewyjaśnionych spraw, ale i tak książkę czyta się lekko i przyjemnie. W kilku miejsach wzruszyłam się.
„Tutaj ludzie są jak bezpańskie psy. Tylko że dla nich nie ma schronisk. Nie ma miejsc, gdzie mogliby przeczekać passę, zupełnie nie taką, jak być...
Ola, studentka z Warszawy, poznaje w Petersburgu Siergieja. Wówczas nie wie jeszcze, jak bardzo pobyt w tym magicznym mieście odmieni jej życie...
Przeczytane:2021-01-17,
Święta Bożego Narodzenia to taki czas, w którym spełniają się najśmielsze marzenia... Wiedzą o tym doskonale dzieci, ale niestety zapominają dorośli, którzy muszą zmagać się w największym stopniu z prozą codzienności. Bywa jednak i tak, że również oni przekonują się o tym na własnej skórze, o czym opowiada w piękny sposób najnowsza powieść Mariki Krajniewskiej pt. "Anielski puch", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Wielka Litera.
Bohaterkami książki są trzy wyjątkowe, spokrewnione ze sobą kobiety - Ania, Zosia i Natalia. Każdą z nich cechuje nietuzinkowa osobowość, wielkie serce i pokaźny bagaż nie zawsze najpiękniejszych przeżyć z przeszłości. Łączy je zaś to, że co roku wysyłają listy do Świętego Mikołaja z życzeniem o to, by spotkały w swoim życiu wielką miłość... I tak też oto przychodzi wreszcie czas, że w życiu tych trzech bohaterek pojawiają się trzej mężczyźni, którzy mogą zaoferować im szansę na szczęśliwszą przyszłość i prawdziwą miłość..., ale też i przynieść gorycz wraz z rozczarowaniem. To właśnie ich decyzje, wybory, kroki, ale też i chociażby aura zimowej scenerii, przesądzą o wszystkim...
Pani Marika Krajniewska oferuje nam swoją opowieścią możliwość spotkania z piękną, emocjonującą i niezwykle klimatyczną historią o miłości, pokonywaniu samotności i spełnianiu marzeń. To relacja o trzech wyjątkowych kobietach, ich skomplikowanej przeszłości i szansie na zmianę smutnej codzienności, z którą wiążą się tyleż nadzieje, co i obawa przed kolejnym rozczarowaniem. A wszystko to rozgrywa się w zimowej i świątecznej aurze, która udziela się tak bohaterkom tej książki, jak i też również nam - czytelnikom.
Fabuła powieści skupia się na kolejnych losach każdej z pań - babci Zofii, jej córki Anny i najmłodszej w rodzinie, nastoletniej Natalii. Każda z nich doznała już wiele krzywdy ze strony losu i życia, ale też i nie tracą one wciąż nadziei, że jeszcze spotka ich prawdziwe szczęście. I tak też się dzieje, gdy oto Zofia spotyka pewnego mężczyznę ze swej przeszłości, Anna poznaje szarmanckiego chirurga, zaś Natalia odkrywa smak pierwszej miłości. I tak też poznajemy kolejne wydarzenia z życia tych pań, towarzyszymy im w podejmowaniu ważnych decyzji oraz odkrywamy ich konsekwencje - czasami bardziej szczęśliwe, innym razem nieco mniej. I oczywiście, jest tu odrobina obyczajowej baśni w postaci mało realnych zbiegów okoliczności, ale czyż nie za to właśnie wszyscy tak kochamy i uwielbiamy świątecznie pozycje...?
Bardzo udanie przedstawiają się bohaterki tej książki, które różni wieki, sposób patrzenia na świat i życiowe doświadczenie, ale łączy życzliwość, poczucie humoru oraz wiara w miłość - mimo wszystko. Lubimy Zofię, Annę i Natalię, darzymy ich wielką sympatią i życzymy z całego serca, by spotkało ich wreszcie coś dobrego. Największe wrażenie wywarła na mnie osoba Ani - kobiety pozostawionej przez męża, która spotyka wyjątkowego mężczyznę, ale jednocześnie nie jest w stanie uwierzyć w to, że mogło spotkać ją tak wielkie szczęście, wobec czego stara się stanąć jemu na drodze, wbrew podszeptom serca. Myślę, że wy również polubicie te bohaterki i się z nimi zaprzyjaźnicie na czas tej lektury.
Powieść ta opowiada o samotności i poszukiwaniu miłości, więc tym samym znajdziemy tu zarówno smutniejsze, jak i bardziej pozytywne emocje. Najważniejsze wydaje się jednak to, że relację tę cechuje niezwykła, życiowa mądrość, która opowiada o tym, że niezależnie od wieku i przeżyć, każdy z nas ma prawo wciąż cieszyć się uczuciem do drugiej osoby tak, jak nastoletni zakochani. Nie ma bowiem znaczenia to, ile mamy lat, ile razy zostaliśmy porzuceni i skrzywdzeni oraz jak wiele wycierpieliśmy - liczy się nasze prawo do szczęścia. I to jest w mej ocenie niezwykle optymistyczne i ważne przesłanie.
"Anielski puch", to świąteczna opowieść o miłości, która niesie nam sobą wspaniałą rozrywkę, piękne emocje i ogromną porcję wiary w lepsze jutro. To taki idealny, przedświąteczny, literacki pocieszyciel, który wprawia nas w dobry nastrój, pozwala patrzeć z optymizmem na nadchodzącą przyszłość i pozwala znów uwierzyć w to, że marzenia się spełniają. Ze swej strony oczywiście gorąco polecam wam sięgnięcie po niniejszą powieść Mariki Krajniewskiej!
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.