Ania Shirley rozpoczyna naukę na uniwersytecie w Redmond. Mimo początkowych wątpliwości i tęsknoty za dawnym życiem z Avonlea, szybko przystosowuje się do nowego otoczenia, zyskuje przyjaciół i odnosi sukcesy na uczelni. W książce pojawiają się nowi bohaterowi m.in. Robert Gardner, adorator Ani. Czy dziewczyna odrzuci starania Gilberta i zostanie żoną Roberta?
W tej części poznajemy życiowe decyzje nie tylko głównej bohaterki, ale również innych postaci z Avonlea. Książka emanuje ciepłem i optymizmem. Choć Ania tak szybko staje się dorosła, nie traci nic ze swojego uroku, a jej przygody czyta się z zapartym tchem
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Data wydania: 2019-02-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Czyta:
Tytuł oryginału: Anne of the Island
Po "Ani z Zielonego Wzgórza" i "Ani z Avonlea" czas na "Anię na Uniwersytecie".
Kolejny rok, kolejne wyzwania stawia sobie nasza ulubiona bohaterka, Ania. Czas opuścić przytulne Avonlea i ruszyć na uniwersytet, zdobywać wiedzę. Ania nawiązuje nowe znajomości. Najbardziej barwną postacią wydaje się być Iza Gordon, o płytkiej, ale jakże wdzięcznej powierzchowności. Ale przy uroczej Ani nadal trwają jej najbliżsi przyjaciele. Priscilla, Karolek Sloane i oczywiście Gilbert. Któregoś dnia chłopiec postanawia wyznać Ani miłość. Ta go odrzuca. Dziewczyna nadal szuka swojego księcia z bajki którym, jej zdaniem, nie jest Gilbert. Czy to jest dobra decyzja? Czas pokaże.
Ania jest już poważną, dorosłą kobietą. Czuje chęć dalszej edukacji. Po kilku propozycjach małżeństwa, którym odmówiła, zaczyna myśleć, że grozi jej staropanieństwo. Szczerze powiedziawszy ta odsłona Ani i jej podejście do życia chwilami mnie wkurzały. Miałam wrażenie, że sama nie wie czego chce. Nadal przygody Ani czarują nas, ale nie aż tak jak w poprzednich częściach. Czegoś mi w "Ani na uniwersytecie" brakowało. Wydarzenia były opisane dość pobieżnie i "na odczepnego". Jest to według mnie najgorsza część serii o Ani, które do tej pory czytałam. Mało Ani w.. Ani ;)
Język pani Montgomery nadal jest lekki i przyjemny. Ale to za mało, żeby ponownie mnie oczarować. Pamiętam, że jak czytałam pierwszy raz serię o Ani, to właśnie trzecia część wydawała mi się najlepsza. Teraz jest totalnie na odwrót. Chwilami czytałam kolejne rozdziały z rozpędu. Jak już zaczęłam czytać serię, to trzeba skończyć. Mam nadzieję, że kolejne części wywrą na mnie lepsze wrażenie.
Czy polecam? Owszem, wszystkim, którzy wciągnęli się już w historię Ani i chcą poznać dalsze jej losy :).
http://ivka86.blogspot.com/2013/04/ania-na-uniwersytecie-lucy-maud.html
Na studiach Ania poznaje różne osoby i normalnie rozkwita. Wszyscy są przekonani, że ona i Gilbert kiedyś się pobiorą. Gilbert oświadcza się Ani, ale ona mówi że go nie kocha, ma go jedynie za przyjaciela. Wkrótce Gilbert zaczyna spędzać większość czasu z Krystyna Stuart, a Ania poznaje przystojnego Roberta Gardnera. I chociaż dziewczyna widzi w nim księcia z bajki, to w głębi duszy teskno jej za Gilbertem. Po dwóch latach uświadamia sobie, że to przyjaciel z dzieciństwa jest jej wielką miłością.
Chyba najlepsza część z cyklu o Ani Shirley. Prawdopodobnie wszystkie tomy czytałam w dzieciństwie (może oprócz "Ani z Szumiących Topoli"), ale zamierzam ponownie przeczytać cały cykl.
Ania jest już dorosła i wyjeżdża na studia do Redmond. Sporo tutaj humoru i nawet śmiałam się parę razy na głos, ale i całkiem dużo smutku. Moja ocena byłaby nawet wyższa, ale Ania w tym tomie mnie ustawicznie irytowała, szczególnie jeśli chodzi o jej stosunek do Gilberta. Poza tym nie wyobrażam sobie, że jeśli osoba, którą się kocha jest umierająca to można sobie siedzieć i rozpaczać w samotności zamiast być przy tej osobie. Wiem, że padał deszcz, ale czy to jest powód? No i ten rozdział o kocie. Spory niesmak mi po tym pozostał, ale to były inne czasy.
Oczywiście warto czytać Anię i cieszę się, że ponownie mogłam cieszyć się tą lekturą.
Czasami nasze marzenia przegrywają z rzeczywistością i nawet nie chodzi o to, że są nierealne (choć i tak bywa), ale okazują się nie dawać nam szczęścia, gdy już jesteśmy o krok od ich osiągnięcia. Długo pielęgnowane wizje natomiast nie pozwalają dostrzec nam tego, co tak naprawdę pragnie nasze serce.
Ania może i zdaje się być już dorosła, ale wciąż żyje pragnieniami z dzieciństwa. Chce chociażby księcia z bajki, pięknych oświadczyn i pisarskiej kariery. W zderzeniu z rzeczywistością jednak jej marzenia rozbijają się na drobne kawałki, a gdy już mają szansę się ziścić, coś jest nie tak. Coś uwiera i nie pozwala cieszyć się szczęściem, jakie przed nią staje.
Lucy Maud Montgomery to pisarka, do której mam ogromną słabość i będę to powtarzać w nieskończoność. Jej sposób opisywania otoczenia czaruje, a kreacja bohaterów łapie za serce. Seria o Ani jest natomiast tym typem książek, do których człowiek wraca z sentymentem, by (czasami po kilka razy) obserwować, jak życie bohaterów się zmienia wraz z upływem lat. Literacko bardzo się z nią lubię, ale i emocjonalnie jestem z nią związana, a część, gdzie Ania idzie na uniwersytet, zdecydowanie cieszy się mianem mojej ulubionej. Korzystając z tego, że wydawnictwo Wilga stworzyło egzemplarze, które nareszcie wizualnie mnie zadowalają, powróciłam do tej historii po latach i jedyna zmiana, jaką widzę, tkwi w tym, że najwyraźniej z wiekiem potrafię z powieści tej wyciągnąć jeszcze więcej. Od tej części docelowa grupa odbiorców starzeje się, ale nie na tyle, by w opowieści znalazło się coś nieodpowiedniego czy niezrozumiałego dla wciąż młodego czytelnika. Losy Ani bowiem są dobrą lekturą niezależnie od wieku, choć wiadomo, że starszy zawsze jest w stanie wyłapać nieco więcej elementów.
przekł. Maria Borzobohata-Sawicka
Kolejne lata Ani Shirley- tym razem na studiach. Wśród nowych przyjaciółek, kotów i wielu adoratorów. Nawet nie spodziewałam się, że Panna Shirley miała tylu tzw.”konkurentów”, którzy chcieli ją poślubić. A wśród nich ten jedyny, przystojny, wysoki, wpatrzony w Anię jak w obrazek?Jak dobrze, że w końcu przejrzała ona na oczy ( oczywiście łezka popłynęła...)
„Nie pragnę brylantów ani marmurowych pałaców, pragnę mieć ciebie i tylko ciebie”. Dla takich słów warto było czytać kolejny tom o rudowłosej dziewczynie z Avonlea?
Przeczytane:2016-08-11,