Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2011-02-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 544
"Alicja w krainie konieczności" to opowieść o kobiecie, która za dużo poświęca się dla innych, a o samej sobie myśli niewiele. A przynajmniej tak jest do pewnego momentu, kiedy to odkrywa, że jej życie wcale nie jest takie jak myśli. Główna bohaterka mierzy się z różnymi przeciwnościami losu, z brakiem asertywności, z ludźmi którzy ten fakt wykorzystują, poznaje z czasem nowe opcje, nowych ludzi, pojawiają się w jej życiu nowe możliwości. Z jednej strony jest to w miarę dobra książka, aczkolwiek bez szaleństw. Mamy tutaj postać - tytułową Alicję - która biega na każde skinienie męża i siostry, na wszystko się zgadza, bo nie umie się postawić, a nawet nie wie, że się da i jak to zrobić, godzi się więc na przeróżne rzeczy, które psują jej własne plany. Z czasem jej prywatne życie się wali, a wtedy pojawia się możliwość wprowadzenia do niego zmiany i do pewnego momentu wydaje się, że jest szansa, że to nastąpi. Niestety to tylko wrażenie do pewnego momentu, ponieważ jest to kolejna książka, która opowiada losy postaci, która niby zdobywa świadomość tego, że coś w tym życiu należy zmienić, próbuje, na chwilę się udaje, ale tylko do chwili aż nie dojdzie do konfrontacji z sytuacjami znanymi jej dotychczas, a z którymi sobie nie radzi. Tutaj w ogóle nie ma przepracowania czegokolwiek, co jest zdecydowanym minusem książki, bo postać, która się nie rozwija to nudna postać, a jeśli jest to te z główny bohater to i nudna książka. Mamy tutaj więc ogólnie ciekawy pomysł, ale z niewykorzystanym w pełni potencjałem, trochę humoru i to na plus, bo trochę te wątki rozruszały zastałą fabułę i są taką odskocznią od wiecznego marudzenia i kłótni postaci, pojawia się też zapowiedź zmiany losów głównej bohaterki, ale tutaj też z niewykorzystanym potencjałem - choć w samej powieści można to potraktować jak złośliwość losu, która niestety czytelnika pozostawia z niemałym zawodem i uczuciem niedosytu, bo przecież mogłoby być inaczej, mogłaby ta postać czegokolwiek się w końcu nauczyć, a tak to aż się nie chce wracać do takiej książki, gdzie postać po prostu stoi w miejscu. Ogólnie taka średnia powieść, ma lepsze i gorsze momenty, w miarę szybko się czyta, ale czegoś jej brakuje, tego "czegoś" co przyciąga ponownie do lektury, a nawet chciałoby się poznać dalsze losy - tutaj jest raczej: "o, dobrnęliśmy do końca, było ok, ale za często wiało nudą".
Kontynuacja powieści "Pora westchnień, pora burz" o końcu beztroskiego Lwowa. Jest koniec 1940 roku. Gustaw Lindner od sześciu miesięcy przebywa...
Od kiedy tak naprawdę zaczyna się dojrzałość? Czy wtedy, gdy dumni odbieramy dowód osobisty? A może wtedy, gdy wreszcie zyskujemy pewność, że nasze wybory...
Przeczytane:2014-02-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2014,