Myślę, że wielu ludzi ulega presji na przekraczanie granic. Ulegają złudzeniu, że jeśli obnażą się publicznie - pokażą ciało lub zwierzą się z chorób, doświadczeń seksualnych lub innych przeżyć intymnych - to pokażą, że są prawdziwie wolni. Tak naprawdę wpadają w niewolę mody: to, co było ich intymnąścią, staje się materiałem do zaspokajania tych, których ekscytuje "zdzieranie zasłon". A przecież intymność jest przywilejem i prawem do posiadania granic. Ci, co się obnażają, dają się oszukać i dobrowolnie to prawo oddają.
Wystarczy, byśmy znaleźli się nad Gangesem, a z przerażenia staniemy się Europejczykami na widok i od smrodu płonących na brzegu trupów. Oszalejemy widząc charakterystyczne ogniska i bezłzawych, chudziutkich krewnych, święcie przekonanych o reinkarnacji. Dostrzeżemy w tym jedynie barbarzyństwo, pogaństwo i na złamanie karku popędzimy do domu. Pozwalano nam zerkać jedynie w krematoryjny wizjer, by nie było deficytu koszmarów, a i to do czasu. Słyszymy nie potrzaskiwanie bambusa, a stuk wbijanych gwoździ. Najpierw delikatny, później z ociąganiem się.
-Gdzie sa ludzie? - zaczal Maly Ksiaze. - Czuje sie troche osamotniony w pustyni... -Wsrod ludzi jest sie takze osamotnionym - rzekla zmija.
Są dni, kiedy wierzę w ład i harmonię, i w to, że Bóg ingeruje w nasze życie, ale - pośrednio. Mówi do nas przez innych ludzi. Ale przecież nie zawsze potrafimy ich wysłuchać. Nie zawsze chcemy. Przecież mamy wolną wolę - możemy ich wyśmiać i odrzucić. Możemy wybierać. Więc... kiedy patrzę, jak ludzie wybierają... zaczynam wierzyć w diabła. I tych dni jest o wiele więcej.
-Barany!-prychnął Marcus.- Beee! -Czemu tak mówisz? -Mama powtarza, że ci, co się tak tłoczą, są jak barany i nic nie robią samodzielnie.
Ludzie wiele rzeczy powinni, ale nic z nich nie wychodzi.
Jesteśmy po prostu dobrymi ludźmi z brzydką przeszłością, szukającymi idealnej przyszłości
Myślę, że wielu ludzi ulega presji na przekraczanie granic. Ulegają złudzeniu, że jeśli obnażą się publicznie - pokażą ciało lub zwierzą się z chorób, doświadczeń seksualnych lub innych przeżyć intymnych - to pokażą, że są prawdziwie wolni. Tak naprawdę wpadają w niewolę mody: to, co było ich intymnąścią, staje się materiałem do zaspokajania tych, których ekscytuje "zdzieranie zasłon". A przecież intymność jest przywilejem i prawem do posiadania granic. Ci, co się obnażają, dają się oszukać i dobrowolnie to prawo oddają.
Książka: Bliskość. Co i jak robić, co i jak mówić, żeby naprawdę być razem
Tagi: ludzie, granica