Ramiona pokrywa mi gęsia skórka – trochęz zimna, a trochę ze strachu.
Kiedyzaglądam do środka, uznaję jednak, że wystarczy mi słabe światłolatarni wpadające przez okno w dachu.
Perspektywa wejścia nastrych mnie przeraża, ale zaciskam zęby i mówię sobie, że nici nikogo tam nie ma. Boję się tylko własnej wyobraźni.
Serce wali mi od nagłego przypływu adrenaliny.
Myśli szumią mi w głowie, każdadomaga się natychmiastowej uwagi.
Instynkt podpowiada mi, że nie zachowywałaby się takw miejscu, które dobrze zna.
Miałam wrażenie, że chłonie każdąchwilę – jakby była tu zupełnie obca.
Ani o krok nie zbliżyłam się do rozwiązania.
Przyciskam palce do skroni, próbując rozmasowaćnarastający ból. Oddech mam płytki, jestem sfrustrowana
Wiedziona impulsem chwytam za telefon i wystukujęwiadomość. „Przepraszam, że nie odbierałam. Odezwę sięniedługo, obiecuję. Powiedz tylko, dlaczego nie powiedziałaś mi,że Carl tu mieszka, jeśli nie wiedziałaś, kim jestem. Proszę. Bądźze mną szczera, to porozmawiamy”.
Chcę, żeby zobaczyła mnietaką, jaka jestem.
Mam trzydzieści pięć lat, a kilka ostatnichodcisnęło wyraźny ślad na mojej twarzy
Mam wrażenie, żejestem jedynym żywym punktem w nieruchomym świecie.
Wystarczyłby jeden krzyk, jeden nagły odgłos rozdzierającymartwą ciszę, by wszystkie okna rozbłysły światłem
Stoimy jakieś trzydzieścicentymetrów od siebie, patrzymy sobie w oczy, nasze ciałaodzwierciedlają to samo napięcie.
Ramiona pokrywa mi gęsia skórka – trochę
z zimna, a trochę ze strachu.
Książka: Zamiana