Skoro się tu zjawił, to znaczy, że nie mają niczego na "ś": świadków, śladów, świadectw, czyli śśśledztwo zabuksowało, zanim się rozpędziło.
- To było głupie pytanie, prawda? - Violet z powątpiewaniem uniosła brwi.
- Nie, bardzo interesujące - odpowiedziała pogodnie Mistrzyni Szpiegów. - Jestem aż nadto świadoma, że udało mi się zrobić coś, co przede mną nie powiodło się żadnej kobiecie. Oczywiście, tu i ówdzoe ruchy kobiece działają, mając na celu uzyskanie równouprawnienia, ale jak dotychczas jeszcze długa droga do tego.
Za plecami usłyszał klapnięcia laczków swojej kobiety. Sophia wygramoliła się z wyrka, żeby zaparzyć dzbanek mocnej, czarnej kawy, od której zwykle zaczynali każdy dzień.
- Jak się masz, Dave? - usłyszał jej niski głos.
- Dzięki, kruszynko! Jest ekstra - mruknął, nie odwracając wzroku od szyby płonącej zorzą poranka.
"Oby tak dalej ", pomyślał. Nie miał pojęcia, że nie będzie żadnego "dalej", że nadciąga kres sielanki, którą z takim uporem i trudem stworzył dla siebie i innych.
Nie przestając obserwować kolorów świtu, słuchał, jak Sophia krząta się przy maszynce do kawy. Odgłos nalewanej wody, bulgotanie wrzątku, aromat unoszący się dokoła.
"Życie jest piękne", pomyślał. "Cholernie piękne".
Skoro się tu zjawił, to znaczy, że nie mają niczego na "ś": świadków, śladów, świadectw, czyli śśśledztwo zabuksowało, zanim się rozpędziło.
Książka: Śmierć druga
Tagi: śledztwo, dochodzenie