Rzęsisty deszcz wybijał szybki rytm, uderzając o gęste, zgniłe listowie. Zagłuszał nocne szmery lasu. Ziemia zdążyła już dobrze namoknąć, co miało swoje dobre, jak i złe strony. Dobra była taka, że łopata miękko wchodziła w podłoże i kopanie nie wymagało dużego wysiłku. Jednak i zbyt mokra ziemia potrafiła utrudniać życie, uparcie osuwając się z już wyrzeźbionych brzegów.
Gwałtowna nawałnica nie poi największych roślin miasta, bo woda nie wsiąka w glebę o strukturze zbliżonej do betonu.
... deszcz bowiem i tak nie może przeniknąć głębiej niż do skóry.
Padało. Siąpiło, lało, chwilami zacinało, kapało, mżyło, kropiło i znów kapało, ale głównie padało.
Rzęsisty deszcz wybijał szybki rytm, uderzając o gęste, zgniłe listowie. Zagłuszał nocne szmery lasu. Ziemia zdążyła już dobrze namoknąć, co miało swoje dobre, jak i złe strony. Dobra była taka, że łopata miękko wchodziła w podłoże i kopanie nie wymagało dużego wysiłku. Jednak i zbyt mokra ziemia potrafiła utrudniać życie, uparcie osuwając się z już wyrzeźbionych brzegów.
Książka: Dwa bieguny. Upadek
Tagi: deszcz, pogoda