Ona z trudem hamowałapłacz, a przecież nic, kurwa, złego nie powiedziałem!
Po co przejmować sięinnymi. Zrzuć to. Niech inni przejmują się tym, co od ciebieusłyszą.
No stary, nie myśl tak, bo koło już wymyślili. Dawaj!No stary, nie myśl tak, bo koło już wymyślili. Dawaj!
Gdy skończyłem rozmawiać, nie wiedziałem, czy robię dobrze, czy źle, ale zdałemsobie sprawę z jednego: coś takiego nigdy mi się nie zdarzyło. Zaczynało mi na kimś zależeć.Chciałem komuś pomóc. Oczywiście wcześniej pomagałem w całkiem inny sposób, ale tookazało się bardziej osobiste. I bardziej... ludzkie.
Czasami wydawał się taki... normalny.Prawie radosny. Prawie uśmiechnięty. Ale tylko prawie. Nigdynie odsłaniał się przed nią cały. Nigdy nie pokazywałprawdziwego siebie.
To zaś było już kompletnie pojebane, bo człowieczeństwa wyzbyłem się milion batówtemu.
Zawsze było go tylko tyle, ile chciał wdanym momencie jej udostępnić.
Zawsze lubiłem ciszę, tak odmienną od momentów,w których ogarniało mnie szaleństwo.
I gubiła we własnych domysłach,przypuszczeniach.
Z reguły nie było mijednak żal nikogo; uważałem, że każdy jest kowalem własnego losu i sam kieruje swoim życiem.
Całować tak, żeby oboje zwariowali, żeby chcieliwięcej, żeby zapomnieli. Ciągle takie myśli chodziły mu pogłowie i to doprowadzało go do szaleństwa.
Ona z trudem hamowała
płacz, a przecież nic, kurwa, złego nie powiedziałem!
Książka: Kastor