Źle się czuję na samą myśl o własnych spiętrzonychkłamstwach.
W pozostałych czuję się, jakbympróbowała ożywić zepsutą lalkę, z całych sił wyginała jejkończyny, by nadać kukiełce pozory życia.
Znówjesteśmy na tej samej beznadziejnej karuzeli.
Przez ostatnie kilka tygodni corazczęściej czuję wzbierającą we mnie energię, zapowiedź eksplozji.
Zawzięta odmowa przyznania, że nic się nie zmieniło.
Mojełzy, oskarżenia i błagania, które gówno dają, bo próba dyskusjiz uzależnieniem przypomina próbę zawrócenia rzeki dłonią.
„Dał mi tabsy na poprawę nastroju!”.
Carl kieruje jedną ręką. Drugą kładzie mi na nodze, przesuwanieznacznie po moim udzie, wygładzając materiał spódniczki.
Nie chodzi o słowo. Przerażamnie, że dryfowało tuż pod powierzchnią, w każdej chwiligotowe się wynurzyć, by mnie odepchnąć.
Czuję, jak mięśnie brzuchazaciskają mi się z pożądania, przechodzi mnie głęboki, szybkidreszcz.
Proszę się nami nie przejmować – niemal ryczy, wpatrującsię w nieznajomych. – Możemy rozmawiać jeszcze głośniej, jeślijesteście ciekawi.
Zdjęłaś obrączkę. Tym razem będzie napoważnie.
Zalewa mnie fala wstydu, policzki mi płoną, mokre ubraniedrapie skórę. Para spogląda na nas z litością przemieszanąz niepokojem i prędko odchodzi.
Zasrane gumowe uszy
Nigdy wcześniej tego niezrobiłam, ale gdy patrzę na pustą lewą dłoń, wzbiera we mnienagłe poczucie swobody i euforii.
Źle się czuję na samą myśl o własnych spiętrzonych
kłamstwach.
Książka: Zamiana