Stoimy na zimnie, wiatr hula między nami. Jest mi słabo odpożądania, świat rozmywa mi się przed oczami.
Wyrzucam z siebie rozpalone słowa, których nigdy niespodziewałam się wypowiedzieć, wyginam niecierpliwie biodra,on wolną dłonią podrywa moją spódnicę i ściąga ją jednymruchem.
Bez przerwyo nim myślę.
On tylko patrzy mi w oczy, a potem robi wszystko, czegopragnę, choć niczego więcej się nie domagam – nie muszę, bo ondobrze wie, jak doprowadzić mnie do obłędu
Tęsknię za nim, gdy tylko znika mi z oczu.
Potrafił to odpoczątku, bo jest między nami chemia, jakiej nie dałoby sięnauczyć ani wytłumaczyć.
Niektóre zwroty są takwyświechtane i uniwersalne, że mogłaby je napisać każda kobieta w tymkraju.
– Nigdy nie będę miała cię dość – szepczę, a on tylkouśmiecha się przewrotnie, jakby chciał powiedzieć, że nie muszęnic dodawać, bo to tak oczywiste, że nawet ślepy by zauważył.
Nie potrafięskupić się na czymkolwiek innym ani nawet zastanowić się, co robięi dlaczego.
Przeraża mnie to, jak bardzo go potrzebuję.
Tak niewiele dzieli mnie od wyznania, conaprawdę czuję, ale nadal nie mogę tego zrobić. Dużo
Przepisane na dziesiątki sposobów, ujęte nieco innymi słowami, stronapo stronie przez pół roku.
Kobieta zasypuje mnie wyjaśnieniami i usprawiedliwieniami,choć przecież to ja ich zaprosiłam.
Wyrywam kartki jedna po drugiej,przykładam do każdej zapałkę i wyrzucam przez okno sypialni, patrząc,jak zwęglone kawałki papieru spływają na chodnik i zmieniają sięw popiół.
Wychwycił zmianę w moim głosie i wie, że to coś znaczy, nawet jeśli niepotrafi tego zrozumieć.
Stoimy na zimnie, wiatr hula między nami. Jest mi słabo od
pożądania, świat rozmywa mi się przed oczami.
Książka: Zamiana