Gdy w związku pojawiają się dzieci i rutyna, zwykle nie ma już miejsca na galanterię.
- Mam cheetosy - mówi. - Nie jestem głodna. - Nie trzeba być głodnym, żeby jeść cheetosy. Wystarczy być przygnębionym.
Zamierzałem nie brać nicaż do wieczora, ale nad tym nie da się zapanować.