Spokój… prawdziwy spokój. Zbliżamy się do końca… nie ma potrzeby iść dalej. A to oznacza spokój.
Do niektórych spraw po prostu nikt nie powinien się wtrącać. Czasem coś, co sprawia wrażenie całkowicie niewiarygodnego, okazuje się prawdą.
Czy – w razie gdybym był pozbawiony cichej przystani pod własnym dachem – zdołałbym zapobiec przedzierzgnięciu się wyczerpania i napięcia w wybuch wściekłości?
-Mógłbyś dać mi whisky zamiast wina? -Whisky? -Tak. -Nie wiedziałem, że pijesz whisky. -A ja nie wiedziałam, że jesteś psychopatą. Po prostu przynieś mi whisky, Jack.
Spokój… prawdziwy spokój. Zbliżamy się do końca… nie ma potrzeby iść dalej. A to oznacza spokój.