[...] nowa sztuka jest antyhedonistyczna. (...) Najpowszechniejszy zarzut wobec filmów Antonioniego lub narracji Becketta czy Burroughsa jest taki, że ciężko się je ogląda albo czyta, że są "nudne". Lecz argument nudy jest doprawdy pełen hipokryzji. Nie istnieje bowiem coś takiego jak nuda - to tylko nazwa pewnego rodzaju frustracji. Nowe języki, jakimi mówi do nas interesująca sztuka naszych czasów, są frustrujące dla wrażliwości ogółu wykształconych ludzi.
[...] nowa sztuka jest antyhedonistyczna. (...) Najpowszechniejszy zarzut wobec filmów Antonioniego lub narracji Becketta czy Burroughsa jest taki, że ciężko się je ogląda albo czyta, że są "nudne". Lecz argument nudy jest doprawdy pełen hipokryzji. Nie istnieje bowiem coś takiego jak nuda - to tylko nazwa pewnego rodzaju frustracji. Nowe języki, jakimi mówi do nas interesująca sztuka naszych czasów, są frustrujące dla wrażliwości ogółu wykształconych ludzi.