- Masz fajną torbę - mówi, pokazując ją najmniejszym palcem. Resztki uśmiechu wciąż błąkają się w kącikach jego ust. - Zakupy i takie tam. Ja bynajmniej bym takiej torby nie nosił. - Bynajmniej być nie nosił? Przygryza dolną wargę, przyglądając mi się uważnie. Po tym, jak mruży oczy i kiwa głową na boki, rozpoznaję, że to odruchowe. - Taki żart. Sprawdzałem cię. Nie cierpię ludzi, którzy źle używają słowa "bynajmniej". Teraz możemy być przyjaciółmi, jeśli chcesz. - Bynajmniej.
Odeszłam i już nigdy nie obejrzałamsię wstecz.
Masz rację, architekt tego przybytku musiał miećwyjątkowo parszywe życie
- Przejdź do sedna, Brasti- powiedziałem.
- No tak. E każdym razie, jeżeli którykolwiek z was znęca się nad żoną, jest dzieciobójcą lub może mordercą staruszków, czy mógłby w takim razie podnieść rękę do góry albo skinąć głową? Znacznie ułatwi nam to całą sprawę.
- Brasti, to idio…
Ku mojemu absolutnemu zdziwieniu jeden z rycerzy zaczął podnosić rękę, tylko przez chwilę, zanim jego kolega na niego nie spojrzał. Cóż, nikt nigdy nie twierdził, iż trzeba być inteligentnym, żeby nosić zbroję.
Stanąłem i spojrzałem na przyjaciela. Był mojego wzrostu, więc gapiłem się wprostw jego przerażające czarne gały.
- Masz fajną torbę - mówi, pokazując ją najmniejszym palcem. Resztki uśmiechu wciąż błąkają się w kącikach jego ust. - Zakupy i takie tam. Ja bynajmniej bym takiej torby nie nosił.
- Bynajmniej być nie nosił?
Przygryza dolną wargę, przyglądając mi się uważnie. Po tym, jak mruży oczy i kiwa głową na boki, rozpoznaję, że to odruchowe.
- Taki żart. Sprawdzałem cię. Nie cierpię ludzi, którzy źle używają słowa "bynajmniej". Teraz możemy być przyjaciółmi, jeśli chcesz.
- Bynajmniej.
Książka: Margo