Nie jest już geniuszem, nie jest Bogiem. Jest człowiekiem, tak jak my wszyscy, z iskierką nadziei, przez którą stajemy się podatni na najmarniejsze próby.
Ależ okrutnym cudem mimo wszystko jest życie.
Szkoła tylko sprawia pozory, jakoby uczyła dzieci ważnych rzeczy.
To miłość. Bez względu na to, jak chora, pokręcona i na opak rozumiana, nadal pozostaje miłością. Miłością, która nas napędza. To czyni nas potworami, każdego na swój sposób.
- Dlaczego się nie broniłaś? - spytałam.
Kirsten zwróciła do mnie swoją bladą, obcą twarz i powiedziała:
- Bo w tym momencie byłam martwa. Nie miałam ciała. Nie miałam rąk, którymi mogłabym się bronić. Nie miałam nóg, którymi mogłabym kopać. A myślami znajdowałam się gdzie indziej.
Zawsze jest ukochane dziecko, na którym można polegać.
Kręcę głową i odwracam się na drugi bok, plecami do siostry Ruth.
- Nie chcę, żeby Bóg występował w tej historii. Mama mówi, że Bóg jest potworem.
Nie jest już geniuszem, nie jest Bogiem. Jest człowiekiem, tak jak my wszyscy, z iskierką nadziei, przez którą stajemy się podatni na najmarniejsze próby.
Książka: Ukochane dziecko
Tagi: czlowiek, nadzieja