Miłość zaś była największą z ludzkich słabości. Łatwowierna i oszukańcza, zwodziła, prowadząc do zguby.
A jak może czuć się człowiek w moim wieku? Ani wystarczająco dobrze, by żyć, ani tak źle, by umrzeć, nieprawdaż?
Kochać można tylko dzieci i siebie. Nikogo więcej.
Kiedy słuchał zachwytów nad moją urodą, zaśmiał się i stwierdził, że patrząc na najpiękniejszą nawet kobietę, trzeba mieć świadomość, że jest na tym świecie jakiś mężczyzna, któremu ona już się znudziła.
Nic tak bowiem nie cieszy złapanego na nieprawości jak świadomość, że inni nie są lepsi od niego. Usprawiedliwiali się w ten sposób.
Pierwiastek żeński nie miał wystarczająco silnej woli, by okiełznać swe żądze. To mężczyzna - ojciec, a później mąż - musiał zapanować nad nim, nadając życiu kobiety właściwy rytm i wpajając zasady moralne. Dopiero kiedy zamieniała się w matkę, pierwotny instynkt opiekuńczy brał górę nad zmysłami i pozwalał osiągnąć równowagę, prawie równając ją z mężczyzną.
Brnąc przez zimną, wilgotną ciemność, miał wrażenie, że otacza ona nie tylko jego ciało, ale i duszę. Pochłania go powoli, lecz nieubłaganie.
Czasem śmierć jest wybawieniem, a życie karą. Pokutą za jeden błąd.
Wiktora zadziwiała ta chłopska potrzeba szukania sensacji tam, gdzie jej nie było, i oglądania rozkładającego się ciała.
W istocie nikt nie wiedział, kiedy przyjdzie Kostucha, sprowadzając cierpienie i smutek na tych, co zostaną.
Gładki był, to i chętne mu różne takie latawice kroku popuszczały.
Miłość zaś była największą z ludzkich słabości. Łatwowierna i oszukańcza, zwodziła, prowadząc do zguby.
Książka: Ciemnia
Tagi: miłość, słabość, zguba