Gdzie znajdzie kwiatów parę grządek,
Wnet zaprowadzi w nich porządek,
I chociaż lasy płoną w dali.
Dogląda róż. Co mu się chwali.
Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,Chodził tę rzepkę oglądać co dzień.Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może.
Murzynek Bambo w Afryce mieszka ,czarną ma skórę ten nasz koleżka.
Uczy się pilnie przez całe rankiZe swej murzyńskiej pierwszej czytanki.
A gdy do domu ze szkoły wraca ,Psoci, figluje - to jego praca.
Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!'A Bambo czarną nadyma buzię.
Mama powiada: "Napij się mleka"A on na drzewo mamie ucieka.
Mama powiada :"Chodź do kąpieli",A on się boi że się wybieli.
Lecz mama kocha swojego synka.Bo dobry chłopak z tego murzynka.
Szkoda że Bambo czarny , wesołynie chodzi razem z nami do szkoły.
Abecadło z pieca spadło,O ziemię się hukło,Rozsypało się po kątach,Strasznie się potłukło:I – zgubiło kropeczkę,H – złamało kładeczkę,B – zbiło sobie brzuszki,A – zwichnęło nóżki,O – jak balon pękło,aż się P przelękło.T – daszek zgubiło,L – do U wskoczyło,S – się wyprostowało,R – prawą nogę złamało,W – stanęło do góry dnemi udaje, że jest M.
Więc, proszę jaśnie pana łaski,
Naszym ogrodem na Puławskiej
Mógłby się zająć, bo już zarósł.
Artysta, mistrz, ten stary wiarus!
Układa kwiaty w takie wzory,
Że zgadnij, komu je uwije,
Gdzie tu zapachy, gdzie kolory;
Takie potrafi fantazyje!
Cycki u nich gumiaste jak graca:
Jak nacisnąć, to wklęśnie, potem wraca.
Na murawie obrus biały,
Tkany przez szpinerów.
Na obrusie bułki,
Serdelki, ogórki,
Jak zaczęli wtrajać,
Nie zostało skórki;
Po bajgiełkach, obwarzankach
Połykali dziurki.
My country is my home. Ojczyzna
Jest moim domem. Mnie w udziale
Dom polski przypadł. To - ojczyzna,
A inne kraje są hotele.
Uśmiechał się, gdy zięć wesoły
Przynosił z miasta kwiaty Żonce
I wołał śmiesznie: "Zońka-słońce,
Masz od Moskala polskie kwiaty,
Za to mu ruskiej daj herbaty!
Weź duży szklany słój pamięci
I nasyp chciwych wpatrzeń swoich
W żywy za szybą sen dziecięcy,
Gdy przed Matiatki sklepem stoisz.
Bukiety wiejskie, jak wiadomo,
Wiązane były wzwyż i stromo.
W barwach podobne do ołtarza,
Kształt serca miały lub wachlarza
W kwiatach spotkały się ich oczy,
W kwiatach przecięły się spojrzenia
I na hiacyntach, na złocieniach.
Gdzie znajdzie kwiatów parę grządek,
Wnet zaprowadzi w nich porządek,
I chociaż lasy płoną w dali.
Dogląda róż. Co mu się chwali.
Książka: Kwiaty polskie
Tagi: kwiaty, poezja, wiersz