Jedna córka wpadała już w porze obiadowej. Wchodziła do kuchni i mówiła: „A wy znowu jecie?”. I to był ten drugi minus – Monika! Nie cierpiałam jej. Przypuszczam, że za zadanie wzięła sobie sprawdzanie, co gotuję podopiecznej. Wpadała, stwierdzała, że jemy, porozmawiała kilka minut i szła do siebie, by wieczorem znowu się zjawić.
Jedna córka wpadała już w porze obiadowej. Wchodziła do kuchni i mówiła: „A wy znowu jecie?”. I to był ten drugi minus – Monika! Nie cierpiałam jej. Przypuszczam, że za zadanie wzięła sobie sprawdzanie, co gotuję podopiecznej. Wpadała, stwierdzała, że jemy, porozmawiała kilka minut i szła do siebie, by wieczorem znowu się zjawić.
Książka: Perły rzucone przed damy
Tagi: praca, Autobiografia