- (...) Nie mam pomysłu, nie mam nitki.
Jak się zwykły człowiek wyszczy w lesie, to mu wlepią mandat. A jak te gnoje budują nad jeziorem burdel na dwa tysiące metrów - to wszystko wporzo! Praktycznie zagarnęli całą wodę dla siebie, nikt pewnie nie dostanie tu zezwolenia na budowę czegokolwiek! Ani w lesie, ani tym bardziej na brzegu, czyli całe jeziorko sakralne się zrobiło, poświęcone, że tak powiem, relaksowi strudzonych pasterzy-pasibrzuchów i przestępczej wierchuszki.
...moje życie przypomina jako żywo i jako zdechło tubkę pasty do zębów: najpierw gdzie nie naciśniesz, wypływa dobro, im bardziej zużyta, tym więcej trzeba się namęczyć, żeby uzyskać pożytek z tubki. I kiedy się wydaje, że tubka już jest do wyrzucenia - okazuje się, że w końcówce jest jeszcze od cholery pasty.
Dorzeczny, ale nieprzydatny ten proboszcz jest. Nie zgadza się, współczuje, chce inaczej, ale hierarchy mają inne widzenie. Wywalą go do jakiejś pipidówy, gdzie tym bardziej nic nie zdziała, a parafianie go w smole wytarzają. To Polska przecież!
(...) wykształciuchy próbują trzymać się razem i to trzymanie podbudowuje ich moc.
Pamiętasz, jak powiedziałaś o naszym Grzesiu? Nie? Że jest tak leniwy, że budzi się o pół godziny wcześniej, żeby dłużej nic nie robić.
- A na co czeka pies pod stołem? - Roma przekrzywiła filuternie i sama rozwiązała zagadkę: - Czeka na spadek!
- W sumie to jesteśmy toksyczną rodziną - powiedziała Roma, zmieniając temat i wypuszczając dym w atmosferę. - Chodzi mi, oczywiście, o palenie. Żeby wszyscy członkowie palili, to to się rzadko zdarza!
Skoro się tu zjawił, to znaczy, że nie mają niczego na "ś": świadków, śladów, świadectw, czyli śśśledztwo zabuksowało, zanim się rozpędziło.
- (...) Nie mam pomysłu, nie mam nitki.