Mimochodem poradziłam jej,żeby zaakceptowała dzieci,jak się akceptuje drzewa-z wdzięcznością,ponieważ są błogosławieństwem-niczego jednak od nich nie oczekiwała ani nie pragnęła;wszak od drzew nie oczekuje się,że się zmienią,lecz kocha się je takimi jakie są.
Mimochodem poradziłam jej,żeby zaakceptowała dzieci,jak się akceptuje drzewa-z wdzięcznością,ponieważ są błogosławieństwem-niczego jednak od nich nie oczekiwała ani nie pragnęła;wszak od drzew nie oczekuje się,że się zmienią,lecz kocha się je takimi jakie są.