Tuptam za spóźnionym Białym Królikiem, by zerknąć co kryje się po drugiej stronie lustra. Nie jestem Alicją z Krainy Czarów, choć czasami czuję się jakbym żył w dziwnej krainie i to niekoniecznie z powodu literackich światów, które stale odwiedzam. Trochę jestem Kapelusznikiem popijającym zieloną herbatkę, trochę Kotem o zanikającym uśmiechu, trochę...
Czytam od młodości, chyba coraz bardziej krytycznie. Nie mam zdecydowanych preferencji gatunkowych, choć od zawsze lubię s-f, kryminały, książki popularnonaukowe. Sięgam chętnie po literaturę dla dzieci i młodzieży. Jest to jakaś forma odskoczni od książek dla dorosłych, odetchnięcia od tak często obecnej w nich dzisiaj przemocy w różnych formach. Uważam, że napisanie dobrej książki dla młodego czytelnika (którą może bez znudzenia czy irytacji) przeczytać człowiek dojrzały jest trudniejsze niż tworzenie powieści dla dorosłych. Dla tych ostatnich wystarczy czasem garść mroczności, seksu, przemocy, czarnowidztwa, mętnych wywodów, pop-psychologii. Dzieci są wymagającymi czytelnikami, nie lubią fałszu i intuicyjnie go wyczuwają.
Literatura jest dla mnie wędrówką, uzupełnieniem przemierzania nie tylko górskich ścieżek, które uwielbiam, ale i kilometrów codziennej krzątaniny. Wędrówką, która pozwala z innej strony spojrzeć na życie, na innych ludzi. Wędrówką w której idziemy ręka w rękę z wyobraźnią, własną i autora.
W recenzjach, które piszę staram się zwracać przede wszystkim uwagę na klimat książki, na to jakie wywołuje ona emocje. Nie chcę dociekać tego, co autor miał na myśli, śledzę raczej to, jak ja go odczytuję, co we mnie budzą napisane przez niego słowa. Istotne jest to, co przeżywamy czytając jakąś książkę, a nie to, co wtedy przeżywał jej twórca.
Z racji wykształcenia matematycznego wrażliwy jestem na logikę wydarzeń i znajduje to zwykle odzwierciedlenie w moich refleksjach z lektury. Wolę pisać pozytywnie. Wolę książki wyraziste. Niestety, rozkład normalny wyrażany krzywą Gaussa odnosi się również do książek. Tych wybitnych (pod każdym względem) jest stosunkowo niewiele, podobnie jak i tych beznadziejnych. Większość mieści się w stanach mniej lub bardziej średnich.
Na moje recenzowanie mają wpływ emocje, zarówno te płynące z lektury, jak i te towarzyszące mi w życiu. Trudno mi być obiektywnym, sądzę zresztą, że nie można tego w pełni osiągnąć. Staram się być uczciwym wobec siebie i autora książki, dostrzec i "wypomnieć" zarówno jej wady jak i zalety. A jak mi to wychodzi to już zupełnie inna historia.
Wieku nie ujawniam bo dobrze czuć się young forever, a wydaje mi się, że może to jakoś rzutować na odbiór tekstów, które wychodzą spod mojej ręki.
(Kliknij aby rozwinąć opis użytkownika)
Dodał Linia oporu do swojej biblioteczki. (2024-12-08 21:28:17)