Powieści o drugiej wojnie światowej pojawia się na rynku wydawniczym rokrocznie bardzo dużo. Mniej lub bardziej wiarygodne, oparte na faktach lub też będące w całości wytworem wyobraźni autora, opisują codzienność ludności cywilnej, więźniów obozów koncentracyjnych, powstańców, żołnierzy czy partyzantów. Znajda Katarzyny Kieleckiej wpisuje się w ten nurt, jednak autorka zdecydowała się na dwutorową, oddaloną w czasie niemal o dziewięćdziesiąt lat narrację, dzięki czemu w ręce czytelnika trafia historia o wojennej zawierusze, przeplatana wydarzeniami z codzienności współczesnych trzydziestolatków.
Matylda to trzydziestosześciolatka, która w noworoczny poranek przyłapuje męża na zdradzie. Rozczarowana i zaskoczona odkryciem, wyrzuca niewiernego mężczyznę z domu i popada w apatię. Zupełnym przypadkiem w podziemnym przejściu poznaje starowinkę handlującą rękodziełem. Obie kobiety szybko znajdują wspólny język i mimo dzielących je dwóch pokoleń, szczerze się zaprzyjaźniają. Matylda czuje, że pani Zosia nosi w sobie ogromną samotność, a wojenne lata mocnym piętnem odznaczyły się na jej życiu.
Równolegle do wątku rozgrywającego się w 2022 roku Katarzyna Kielecka opisuje wybuch i kluczowe dla narracji wydarzenia drugiej wojny światowej. W 1939 roku czytelnik poznaje rodzinę Sitarzów: mamę, tatę, gromadkę ich małych dzieci, a także babcię i ciotkę. Bombardowania i bestialstwo najeźdźców dziesiątkują mieszkańców Wielunia, a tych, którym udało się ujść z życiem, skazują na poniewierkę. Młodzi Sitarze walczą o życie, jak się da, ale z każdym dniem i kolejną przeżytą traumą tracą beztroskie dzieciństwo.
Znajda to powieść wzruszająca, przepełniona emocjami. Czytelnicy, którzy znają prozę Katarzyny Kieleckiej, z pewnością spodziewać się będą wspaniałego języka i stylu, jednak to, co w Znajdzie otrzymają, przerośnie ich oczekiwania. W powieści autorka zdaje się ważyć każde słowo, jakby było ono tak samo cenne, jak okruch wojennego chleba. Głębokie przemyślenia, trafne wnioski i spostrzeżenia układają się w powieści we wspaniałe metafory czy porównania. Znajda to proza daleka od banałów czy wyświechtanych stwierdzeń. To, jak autorka ukazuje wojenną (ale i współczesną) rzeczywistość pokazuje, jak wielką empatią jest obdarzona. Katarzyna Kielecka nie ocenia, ale za sprawą prezentowanych uczuć pokazuje cierpienie, jakiego doświadczali i wciąż doświadczają ludzie.
Wydawać by się mogło, że zderzenie ze sobą wątków wojennego i współczesnego, nawet jeśli mają one wspólny mianownik, może być ryzykownym przedsięwzięciem. Nic bardziej mylnego! Katarzyna Kielecka znakomicie radzi sobie z podjętym zadaniem i dodatkowo sprawnie wplata w fabułę wydarzenia ostatnich miesięcy: wojnę w Ukrainie. W Znajdzie nie ma miejsca na tanie emocje, na szczęśliwe zrządzenia losu czy niewiarygodne płomienne miłości. Autorka podchodzi do tematu starannie, ale i rzeczowo. Pokazuje życie takim, jakim jest: bez lukrowania i upraszczania.
Podczas lektury czytelnik z pewnością dostrzeże ogromną pracę nad researchem. Opisywane przestrzenie miast i wsi są wiarygodne, autorka dołożyła wszelkich starań, by ukazać je możliwie najdokładniej zarówno przed, w trakcie, jak i po wojnie. Także takie wydarzenia, jak bombardowania, wysiedlenia czy morderstwa dokonywane na ludności cywilnej miały swój pierwowzór w czasie drugiej wojny światowej. Autorka z ogromnym szacunkiem podchodzi do poległych i do osób, które były świadkami tamtych wydarzeń.
Jednak tym, co najbardziej poruszy czytelnika, będą wojenne doświadczenia dzieci. Te najmłodsze, bo zaledwie kilkuletnie, znalazłszy się w wojennej pożodze, musiały zostawić za sobą dzieciństwo i przywyknąć do wszechogarniającego strachu, głodu i cierpienia. Niepewność jutra, brak ciepła i poczucia bezpieczeństwa, gdy zabrakło rodziców, sprawiały, że maluchy musiały przedwcześnie „dorastać”. Wojenne traumy, obozy przesiedleńcze czy obozy pracy odcisnęły się wyraźnym piętnem na kolejnych latach życia wojennych sierot.
Znajda to książka, która otwiera serca: pokazuje, że pomoc można nieść zawsze i wszędzie. Czasami wystarczą drobne gesty, innym razem potrzeba czasu i cierpliwości. Ważne, by przy tym wszystkim pozostać człowiekiem, człowiekiem otwartym, empatycznym i bezinteresownym.
Dolina Vajont, lata 60. Federico Lanza wraz z żoną Marianną, Polką z Wilna, i trojgiem dzieci prowadzi spokojne i szczęśliwe życie w Casso. Pracuje przy...
Edyta, zakompleksiona i zdystansowana trzydziestolatka, niechętnie przyjmuje od brata propozycję pracy. Nie przypuszcza, że pociągnie to za sobą kolejne...