Miłość to stan, który wywołuje w człowieku nie tylko szczęście i nieposkromioną radość życia. Jeśli jest nieodwzajemniona bądź też jeśli na drodze do szczęścia zakochanych stoją poważne przeszkody, staje się czasem uczuciem niemożliwym do zniesienia, a czasami także trudno i długo gojącą się raną. Bohaterów książki Leonardo Patrignaniego od dawna niepokoją symptomy niespełnionej miłości. Aleksa i Jenny dzieli nie tylko ogromna odległość – chłopak mieszka bowiem w Mediolanie, Jenny w Sydney. Granice, jakie bohaterowie muszą pokonać, by wreszcie się spotkać, są wręcz niewyobrażalne.
Szesnastoletniego Aleksa od czterech lat prześladują symptomy tajemniczej dolegliwości. Co pewien czas – kilka razy w tygodniu bądź miesiącu – chłopiec nagle traci świadomość. W trakcie niespodziewanego ataku Alex słyszy głos dziewczyny, która próbuje nawiązać z nim kontakt. Z czasem ataki stają się coraz częstsze, a pojawiający się w głowie głos – bardziej wyraźny. Alex uświadamia sobie, że dziewczyna z jego snów – Jenny – naprawdę istnieje. Znalazłszy potwierdzenie tego faktu oraz tajemniczą kasetę magnetowidową, nagraną przez chłopaka wiele lat wcześniej, Alex bez chwili namysłu postanawia wyruszyć do Jenny. Od dziewczyny dzieli go już tylko wielogodzinna podróż samolotem.
Szesnastoletnia Jenny cierpi na podobne objawy, co jej rówieśnik. Dziewczyna bardzo często mdleje, a stanom utraty przytomności towarzyszą drgawki oraz wizje i głosy. Słowa wypowiada do dziewczyny nie kto inny, ale właśnie Alex. Kiedy Jenny wreszcie zdaje sobie sprawę z tego, że Alex to prawdziwy chłopak, natychmiast godzi się na spotkanie z nieznajomym. Z niecierpliwością oczekuje chłopaka ze swoich snów w Sydney na umówionym wcześniej miejscu na plaży.
Zwrot akcji następuje bardzo szybko. Jenny i Alex nie mogą się spotkać i zobaczyć, gdyż dzieli ich coś więcej niż tylko odległość. Ta wydaje się pestką w obliczu faktu, z jakim przyjdzie się nastolatkom zmierzyć. Jenny żyje w innym wymiarze niż Alex. Przestrzeń, jaką nastolatkowie widzą wokół siebie, znajdując się w tym samym miejscu, jest niemal identyczna – wydarzenia rozgrywają się przecież równocześnie. Jednak brakuje im punktu przecięcia – jak wieloświaty, biegną równolegle do siebie.
Motyw „wieloświatów”, jaki Leonardo Patrignani zastosował w swojej powieści, rozpatrywać można wielowymiarowo. Najprostszą interpretacją jest oczywiście ta, którą dostrzegamy już na pierwszy rzut oka – że otaczający nas wszechświat wcale nie jest taki, jakim zdawał się zawsze być. Mnogość wymiarów, a przez to scenariuszy, według których potoczyć się może nasze życie sprawia, że otaczająca przestrzeń zaczyna jeszcze bardziej zachwycać, ale także nieco przerażać. Jak wygląda nasze życie we wszechświecie, w którym być może nikt z bliskich nam osób już nie żyje? A może w innym wymiarze los dopuścił do ciężkiego wypadku, w którym straciliśmy władzę w nogach? Być może w innym wszechświecie żyjemy u boku zupełnie innego partnera, prowadzimy inne życie, skończyliśmy inne szkoły, mamy zupełnie inny zawód i pracę? Czy świadomość istnienia nieskończonej liczby wersji nas samych nie jest przytłaczająca? A może przeciwnie – to wielka szansa, która po prostu fascynuje?
Można Wszechświaty Leonardo Patrignaniego rozpatrywać także w znacznie bardziej metaforyczny sposób. Bohaterów dzielą wymiary, nadchodząca katastrofa i widmo śmierci – a mimo tego odnajdują oni w sobie siłę, by się odnaleźć i ostatnie chwile życia spędzić razem. Czy w obliczu przerażających zjawisk, jakim czoła stawić muszą Alex i Jenny, nasze codzienne kłótnie, nieporozumienia czy zatargi z partnerem nie wydają się błahe? Czy mając kochającą osobę przy sobie, nie powinniśmy być wdzięczni losowi, że ofiarował nam tak wielką szansę? Czy tak naprawdę zdajemy sobie sprawę ze szczęścia, jakie spotyka nas na co dzień, gdy dzielimy każdą chwilę i każdy oddech z ukochanym partnerem?
Wszechświaty czyta się błyskawicznie. Wartka akcja i jej niespodziewane zwroty sprawiają, że czytelnik przez powieść nie biegnie, ale wręcz galopuje. Sylwetki głównych bohaterów zarysowane są dosyć ostro. Czytelnik poznaje nie tylko pasje Aleksa i Jenny, ale także ich wspomnienia z dzieciństwa, lęki i obawy. Nieco mniej „wyraźni” wydają się bohaterowie drugo- czy trzecioplanowi, w tym rodzice Aleksa i Jenny. Być może prezentacja tych postaci, które mają wbrew pozorom sporo w książce do powiedzenia, rozwinięta zostanie w kontynuacji Wszechświatów?
Jedynym mankamentem książki są drobne literówki i niezręczności stylistyczne pojawiające się w dialogach lub opisach. Prawdopodobnie pochłaniający książkę z prędkością światła czytelnik nie zwróci na nie uwagi, jednak osoba, która lekturą się delektuje, dozując sobie przyjemność czytania Wszechświatów zaledwie po kilka rozdziałów dziennie może poczuć pewien dyskomfort.
Książka Leonardo Patrignaniego to niewątpliwy powiew świeżości i oryginalności, na jaki czekała literatura spod znaku paranormal, na jaki czekały powieści kierowane głównie do młodzieży. To lektura, po jaką bezwarunkowo sięgnąć należy. Interesująco rozwijająca się fabuła, wyraźny i wciągający wątek obyczajowo-miłosny oraz całkiem sporo lekkostrawnej fizyki sprawiają, że Wszechświaty czyta się z wypiekami na twarzy. Podkreślić także należy, że powieść Patrignaniego pozostaje jeszcze w pamięci na długo po zakończeniu lektury.
Druga część sagi pt."Wszechświaty" Rzeczywistość wokół nas to tylko jedna z nieskończonych stron kostki. Alex, Jenny i Marco na własnej skórze...
Rzeczywistość, w której Alex, Jenny i Marco żyją od osiemnastu lat jest ich bezpiecznym schronieniem. To tylko jedna z niezliczonych możliwości...