Gdyby Historia miała tylko jedną twarz, wiele rzeczy byłoby prostszych. Łatwiej byłoby badać i analizować przeszłość. Nie wywoływałaby tylu konfliktów. I – co chyba najważniejsze – znacznie mniej problemów sprawiałaby ocena jej bohaterów.
Tyle, że przestałaby wówczas być Historią. Stałaby się jednowątkową opowiastką dla grzecznych dzieci, gdzie zawsze wiadomo, kto jest dobry, a kto zły.
Prawdziwa Historia nie pozwala się tak zdegradować. Mieści w sobie tyle tajemnic, niedopowiedzeń i różnych wersji zdarzeń, że nigdy do końca jej nie poznamy.
Może właśnie dlatego najnowsza powieść Jodi Picoult tak wciąga i intryguje? To, co zostało ukazuje różne oblicza przeszłości – w dodatku z perspektywy teraźniejszości. Sięga do tematu Holocaustu, by opowiedzieć historię tego, kto stał się katem i tej, która była ofiarą, nie zapominając, że oprawca również został męczennikiem własnych zbrodni. I – choć przez siedemdziesiąt lat skrywa się pod maską nowej tożsamości przed międzynarodowymi organami ścigania – wciąż cierpi. Bowiem brak kary również może stanowić karę. Choćby dlatego, że istnieją wspomnienia, pamięć, sumienie. Czy zatem człowiek podający się za Josefa Webera zdoła kiedykolwiek odpokutować? Czy uzyska przebaczenie, którego tak bardzo łaknie? Kto mógłby mu go udzielić?
Znamię przeszłości oraz poczucie winy towarzyszą również głównej bohaterce, dwudziestopięcioletniej Sage Singer. Tej, która ma szansę wymierzyć sprawiedliwość Weberowi. Lub stać się jego katem – jeśli przyjmiemy inną perspektywę. Tej, która najlepiej powinna wiedzieć, że istnieją czyny, jakich nigdy nie przestanie się żałować oraz że dobro i zło mieszają się w każdym człowieku, choć proporcje bywają różne.
Co zrobi Sage? Czy po wysłuchaniu opowieści Josefa – nazisty oraz swej babci – wychowanej w Polsce Żydówki, przyjmie na siebie rolę sędziego i egzekutora?
By poznać odpowiedź, trzeba oczywiście sięgnąć po książkę. Wprawdzie Jodi Picoult cieszy się już tak dużą popularnością, że jej dzieł specjalnie nie trzeba reklamować, warto jednak zaznaczyć, że To, co zostało przez wielu uznawane jest za najlepszą powieść pisarki. Znajdziemy tu to, co typowe dla jej twórczości: wrażliwość na bolesne problemy współczesności, zaangażowanie, staranne opracowanie tematu, próbę ukazania wieloaspektowości zagadnienia, zaproszenie do przemyśleń i dyskusji. Do tego, oczywiście, wciągająca fabuła, niemal żywi bohaterowie, lekka narracja oraz – niestety! – spora ilość „złotych myśli”. Tym razem Picoult dodała jeszcze do tej listy znakomitą konstrukcję. Dzięki niej realia wojennej rzeczywistości wybrzmiały pełnym głosem, przypominając, że żadne literackie upiory nie dorównają swą brutalnością człowiekowi.
Na uwagę zasługuje jeszcze tytuł – znacząco różniący się od oryginału (The Storyteller), ale z pewnością przyciągający wzrok i zapadający w pamięć.
Co we mnie zostało po przeczytaniu tej książki? Wspomnienie wciągającej lektury. Przerażenie (odczuwane wciąż na nowo) ludzkim okrucieństwem. Zaduma nad setkami tysięcy tych, o których śmierci nie ma kto pamiętać.
A w Was? Co pozostanie?
W ten ciepły, jesienny poranek nic nie zapowiadało tragedii. W klinice dla kobiet, oferującej pomoc wszystkim potrzebującym, praca wre jak każdego innego...
Jodi Picoult to autorka doskonale znana czytelniczkom na całym świecie. Łączny nakład jej książek przekroczył 30 milionów sprzedanych egzemplarzy, a jej...