Wyobraźmy sobie świat, który używając języka bohaterów "poszedł naprzód", czyli... kompletnie się zdegenerował. Czas zaczyna się powolutku rozregulowywać. Mimo braku elektrowni atomowych część ludzi zmieniła się w potworne, niejednokrotnie agresywne mutanty. Inteligentne maszyny - kiedyś duma i dowód na potęgę cywilizacji - albo się popsuły, albo wymknęły się spod kontroli i zaczęły być groźne dla człowieka. To nie jedyne zagrożenia. Świat ten bowiem nie jest zamieszkały tylko przez ludzi. W różnych miejscach czają się demony. Nie brakuje też czarnoksiężników i wiedźm. Przez taki właśnie nieprzyjazny świat, przez rozpaloną słońcem pustynię, podąża Roland. Jego serce potrafi być równie bezlitosne jak słońce pustyni. Nie zadrży mu ręka, kiedy trzeba zastrzelić wroga. Jest ostatnim z dumnego klanu rewolwerowców (żeby stać się prawdziwym rewolwerowcem, musiał przejść bezwzględną tresurę pod okiem mistrza i równie okrutną próbę końcową). Jednak nie zabijanie jest jego głównym celem. Marzeniem jego życia jest dotarcie do tajemniczej Mrocznej Wieży stojącej w centrum wszystkiego - na zbiegu promieni podtrzymujących wszystkie równoległe światy. Być może wskazówek pomocnych w dotarciu tam jest w stanie mu udzielić tajemniczy człowiek w czerni - jeden z czarnoksiężników o wielkiej mocy. Roland podąża więc uparcie jego śladem. W tej wędrówce czeka go wiele niebezpieczeństw. Na szczęście w pewnym momencie pojawia się wsparcie - mały chłopiec Jake, który umarł w świecie równoległym i znalazł się w świecie rewolwerowca. Zaczynają się zaprzyjaźniać. Niestety wkrótce przyjaźń ta staje przed okropną próbą. Roland z chłopcem staną na skraju przepaści, którą wcześniej pokonał człowiek w czerni. Czarnoksiężnik daje Rewolwerowcwi wybór. Udzieli mu wskazówek pomocnych w drodze do Mrocznej Wieży, ale muszą się spotkać w cztery oczy, czyli musi w takim razie pozwolić, żeby Jake runął w dół i się zabił po raz kolejny. Co wybierze Roland? Marzenie swego życia czy przyjaźń? Przeczytacie Państwo sami. Ten okrutny świat wciąga z hipnotyczną siłą. Postacie są wyraziste i bardzo wiarygodne. Naprawdę potrafimy przejąć się ich losami.
Kibicujemy Rolandowi, żeby udało mu się dojść do Mrocznej Wieży. Akcja toczy się wartko i jest opowiadana niesamowitym językiem charakterystycznym dla wszystkich książek Kinga (mam je w komplecie, więc mogę się wypowiadać). Trudno go w zasadzie opisywać, ale spróbuję. Jest bardzo bogaty, momentami szorstki i dosadny, ale nie jest to rażące. King to chyba jedyny autor, u którego pojawiające się od czasu do czasu w każdym utworze wulgaryzmy czy wstawki o charakterze erotycznym nie przeszkadzają. Są po prostu idealnie harmonijnie wkomponowane w całość. Uwiarygodniają dodatkowo psychologicznie bohaterów - trudno przecież się spodziewać, żeby brutalny momentami rewolwerowiec mówił jak doktorant polonistyki czy profesor filozofii... Jednak być może nie jestem obiektywna. Trudno bowiem tego wymagać od zagorzałej fanki autora, która pochłonęła z zapartym tchem wszystkie jego książki. Jest tylko jeden sposób, aby sprawdzić, czy rzeczywiście jest czym się fascynować - sięgnięcie po książkę. Zapraszam więc do lektury.
Kalina Beluch
At 9.05 a.m. in Room 16 of Placerville High School Mrs Underwood realised that she had to go back to the basics in Algebra. The exam results had not been good......
Nowe, rozszerzone wydanie zawierające dodatkowe teksty i rozmowę Stephena Kinga z Joe Hillem. Dużo czytać. Jeszcze więcej pisać. Nie poddawać...