Bart Dawes uważa, że przegrał swoje życie. Dochodzi do wniosku, że jego los zawsze zależał od splotu nieszczęśliwych zbiegów okoliczności i złych wyborów. Najważniejsze sprawy: miłość, narodziny dziecka, praca – działy się jakby obok niego. Teraz widzi, jak znika dawny świat, w którym honor i uczciwość nie były pustymi słowami. Codziennie musi znosić głupotę i obłudę szefa, każdy nowy dzień dowodzi, że w małżeństwie również poniósł klęskę. Dlatego gdy bezduszna decyzja urzędników odbiera mu ostatnie rzeczy, dla których warto było żyć – małą pralnię i dom, decyduje, że się nie podda. Kupuje broń i rozpoczyna walkę o to, co najważniejsze…
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2002 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Roadwork
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Mazan Maciejka
Kolejna wspaniała książka wspaniałego pisarza. Bart stracił wszystko co mógł stracić. Dwóch synów mu umarło, niedługo straci pracę i dom, a na dodatek zima chce z nim wziąć rozwód. Wszystko to przez budowę zbędnej autostrady. Mężczyzna kupuje broń i postanawia walczyć o swoje prawa. Kupuje też dynamit. Przy okazji gości u siebie w domu mogą dziewczynę i pomaga jej odnaleźć się w nowym mieście. Bart zaprzyjaźnia się z młodą kobietą. W końcu zdobywa się na odwagę i wysadza materiałem wybuchowych maszyny robót drogowych. Gdy paradnego dnia przyjeżdża do niego policja mężczyzna sięga po ostatnia deskę ratunku. Resztkę dynamitu rozstawia po domu i sięga po broń. Ma miejsce strzelanina, po której Bart chce rozmawiać z dziennikarzami. Opowiada czemu to zrobił jednemu z nich. Gdy już upewnił się, że jest gotowy, wysadził dom w powietrze zabijając siebie. A jedyną osobą jaka po nim płakała była jego była żona, która jednak nigdy nie przestała go kochać.
Haunted by the inhabitants of the Overlook Hotel where he spent one horrific childhood year, Dan has been drifting for decades, desperate to shed his father's...
So unterschiedlich die Geschichten in diesem Band auf den ersten Blick erscheinen – sie alle demonstrieren, wie Stephen King es schafft, mit verborgenen...
Przeczytane:2018-10-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,
„Ostatni bastion Barta Dawesa” to niedługa opowieść, która pozostawia w czytelniku pewien niedosyt. Czy mimo to warto po nią sięgnąć? Uważam, że tak. Książka jest świetnym portretem psychologicznym człowieka, który został doprowadzony do ostateczności.
Bart Dawes stracił syna, a niedługo ma stracić także dom i obecny zakład pracy, do którego jest przywiązany. Przedłużenie autostrady zmiecie z ziemi ważne dla niego budynki. Państwo wypłaca odpowiednie sumy na wyprowadzkę. Część ludzi jest nawet zadowolona, bo może się nawet wzbogacić na przeprowadzce. Pralnia, w której pracuje bohater też ma szansę na nową siedzibę, która on ma załatwić. Nie robi jednak tego, tak samo jak nie zamierza szukać nowego mieszkania. Doprowadza się w ten sposób do utraty zarówno pracy jak i żony.
Książka porusza bardzo ważne kwestie pokazuje w jaki sposób człowiek może się przywiązać na tyle do miejsca, że utrata go jest dla niego katastrofą. Przeprowadzka dla młodego człowieka zapewne jest łatwym etapem a jednak do przejścia. Widzi on jakie korzyści niesie ze sobą zmianą miejsca i to robi. Jeszcze łatwiej jest gdy robi to któryś raz z kolei, podobnie ze zmiana pracy.
Znacznie trudniej ma osoba starsza, która większość swojego życia spędziła w jednym miejscu i w jednej pracy. Z tych miejsc patrzyła w jaki sposób zmieniają się czasy czego nie do końca akceptowała. Taki własne jest główny bohater. Nie lubi zmian i żyje tylko wspominaniami. Możliwe, że przyczynił się do tego jego syn, który ciągle siedzi mu gdzieś w głowie i podpowiada mu (niczym głos rozsądku) co powinien, a czego z cała pewnością nie powinien był robić.
Książka wprowadza w taki trochę nostalgiczny nastrój. Bohater wspomina swoje życie to jak bardzo zmienił się świat, narzeka na to, że zmierza w złą stronę. Znajome prawda? Wielu ludzi tak ma i to się pewnie nie zmieni, za jakiś czas będziemy z nostalgią patrzeć na stare smart-fony mówiąc: kiedyś było lepiej.
Bohater skupia się na telewizji, wspomina stare filmy, przypomina sobie jak bardzo podobne do teatru było kiedyś kino. Teraz nie ma nawet balkonu. Opowiada jak kupił z żoną pierwszy telewizor. Ile musieli poświecić i ile napracować, by faktycznie to mieć. Jaką wtedy radość im sprawił. W początkach małżeństwa potrafili się cieszyć z małych rzeczy. To też jest takie bardzo prawdziwe. Dzisiejsze społeczeństwo mało kiedy naprawdę to potrafi.
Zmiana pracy tez jest w tych czasach łatwiejsza, łatwiej nam podążać w kierunku, w którym naprawdę chcemy iść i rozwijać się. Bart potrafi oskarżyć swoich współpracowników, że liczą się dla nich tylko pieniądze. Wspomina chwile kiedy pralnia bardzo mu pomogła, kiedy ludzie byli tam jak przyjaciele. Ta praca znaczyła dla niego znacznie więcej niż tylko miejsce gdzie zarabia na życie.
Nic dziwnego, że trudno mu było się pozbierać gdy dowiedział się, że autostrada ma przebiegać zarówno przez jago dom jak i miejsce pracy. W głowie pojawią mu się niebezpieczne pomysły i nieświadomi krok po kroku zaczyna je realizować, pokazując jednocześnie jak doskonałym potrafi być kłamcą. Jedynie siedzący w jego głowie syn jest świadom tego do czego to wszytko może doprowadzić i stara się go od tego odwieść.
Ciekawą rolę odgrywa w książce również młoda autostopowiczka wybierająca się zimną do Las Vegas. Uzależniona od narkotyków dziewczyna, próbuje zmienić swoje życie. Jedak nie do końca jej się to udaje Posłużę się tu pięknym cytatem:
„Wszędzie jest tak samo, dopóki ty się nie zmienisz. Nie ma na świecie takiego magicznego miejsca, które cię odmieni. Jeśli czujesz się jak śmieć, to wszystko wygląda jak śmieć.”
S. King podaje nam wile ciekawych przesłać odnośnie zmieniającego się świata, przywiązania, małżeństwa, narkotyków, czy prób zrozumienia samego siebie. Wszytko to spięte w niedługą historię z ciekawym zakończeniem. Warto zatrzymać się przy niej na moment, zwłaszcza teraz kiedy wszystko pędzi do przodu.