Recenzja książki: Podręcznik malowania pastelami
Recenzuje: mrowka
Albo się ma talent, albo nie. Można być artystą, albo spróbować się nauczyć warsztatu i tworzyć dla przyjemności własnej oraz bliskich. Temu właśnie – nauce posługiwania się pastelami – poświęcony jest „Podręcznik malowania pastelami”, rozpisany na dziesięć lekcji kurs dla tych, którzy chcą rysować piękne, barwne obrazki. Jackie Simmonds, autorka książki, proponuje odbiorcom stopniowe przechodzenie od absolutnych podstaw przez proste ćwiczenia aż po rysunki wymagające pewnej sprawności w malowaniu i obserwowaniu świata.
Rozpoczyna Simmonds oczywiście od zapoznania potencjalnych twórców z technikami używania pasteli, różnicami w fakturze papieru – czyli od tych okropnie nudnych wstępów, które każdy niecierpliwy początkujący potencjalny artysta najchętniej by pominął. Tu pomijać nie warto: autorka ogranicza wiadomości do niezbędnego minimum (nie ma więc charakterystycznego dla cyklicznych publikacji przegadania), a ćwiczenia polegające na wypróbowywaniu określonych sposobów rysowania przez tworzenie gmatwaniny kresek i plamek są niezłą reklamą całej książki. Simmonds bowiem ilustruje swoje wywody przykładowymi obrazkami, które… mogą ozdobić każde pomieszczenie.
Z prostych, geometrycznych wzorów, łatwych do skopiowania bądź funkcjonujących jako inspiracja, da się bez trudu stworzyć niebanalne obrazki, o niezliczonych możliwościach zastosowania. Co do powielania pomysłów: zachęca do tego sama autorka, słusznie mniemając, że będzie to dobre ćwiczenie i punkt wyjścia dla rysowników. Uczy następnie odtwarzania kształtów i form, rysowania martwych natur i szukania inspiracji w plenerze, przypomina zasady łączenia kolorów i komponowania obrazów, przechodzi wreszcie do porad dotyczących rysowania pejzaży, ludzi i zwierząt, zajmuje się też tematami z pozoru błahymi, ale niezwykle trudnymi dla początkujących artystów – pokazuje, jak namalować wodę, niebo i śnieg.
Większe obrazki, które mogą funkcjonować jako małe dzieła, zostały tu pokazane w kilku kolejnych fazach tworzenia i dokładnie opisane. Dzięki temu odbiorcy nie pogubią się w pracy i uzyskają po krótkiej praktyce zadowalający efekt. Jackie Simmonds prowadzi czytelników za rękę – dobrze wie, że zbyt trudne zadania zniechęciłyby amatorów malowania pastelami, dlatego rozbiera na czynniki pierwsze kolejne obrazki. Ciekawie zresztą prezentuje się kontrast między kolejnymi stadiami powstawania dzieła, wręcz banalizowanymi, a ostatecznym wyglądem pracy: profesjonalnego i pięknego obrazu. Sporo tu także mniejszych porad, dodawanych jakby mimochodem, a niezwykle ułatwiających malowanie.
Jest autorka przewodniczką dla przyszłych twórców, daje im dobre podstawy do rozwijania swojego hobby. To tylko dziesięć lekcji, ale zmieściła w nich Simmonds podstawy wszystkich tematów, które chcą poruszyć artyści-rzemieślnicy. Uczy – poza rysowaniem – także patrzenia, podejścia do malowania. Dla tych, którzy mają talent, ten podręcznik będzie śmieszną i nic niewartą publikacją. Ale ludziom, którzy chcieliby rozpocząć przygodę ze sztuką, którzy traktują malowanie jako hobby, przygodę, sposób spędzania wolnego czasu – będzie to najważniejsza książka spośród dostępnych na rynku. Efekty zależą po lekturze już tylko od chęci i wytrwałości czytelników.
To, że „Podręcznik malowania pastelami” zachwyca ilością kolorów i ich nasyceniem – nie dziwi. Ale jest ta książka bardzo ładnie wydana. To album, którego kartki spięte zostały jak w kołonotatniku. Owo rozwiązanie ma również wymiar praktyczny – książka nie zamknie się nagle podczas odrysowywania skomplikowanych wzorów. Wiadomo, że nikt nie stanie się od przeczytania czy prześledzenia książki Jackie Simmonds artystą. Publikacja Muzy ułatwi jednak spełnienie marzeń o malowaniu – i o tym warto pamiętać.
Izabela Mikrut
