„O godzinie siódmej rano umarłem” - w wielu utworach taki byłby koniec perypetii bohatera, ale w książce „Po życiu” właśnie tym zdaniem rozpoczyna się nasza przygoda z książką… To właśnie na pierwszych kartach książki „Po życiu” Didiera van Cauwelaerta dowiadujemy się o śmierci i przyczynie zgonu głównego bohatera, a jednocześnie narratora powieści. Didier van Cauwelaert jest jednym z najpopularniejszych pisarzy w swoim kraju, Francji. Oprócz tego, że jest poetą, jest również dramaturgiem i scenarzystą teatralnym. W 1982 roku ukazała się jego pierwsza powieść „Vingt ans et des poussieres”, za którą otrzymał nagrodę literacką Prix Del Duca. To pierwsza z całego szeregu nagród i wyróżnień, jakie Cauwelaert otrzymał za swoją twórczość literacką i teatralną. Jego powieści zostały przetłumaczone na ponad 20 języków. Łączna sprzedaż książek Cauwelaerta we Francji przekroczyła liczbę 700 000 egzemplarzy. Trzydziestoczteroletni Jacques Lormeau, był sklepikarzem z konieczności, a z zamiłowania - artystą… niestety, niespełnionym. Narrator umiera przy boku młodziutkiej i niezwykle pięknej kochanki pod oknami swojej żony. A potem... cóż, potem z dystansu obserwuje zamieszanie, jakie zostało spowodowane jego śmiercią. Będąc duchem, odkrywa wachlarz intryg swoich najbliższych i znajomych. Lormeau nie tylko obserwuje teraźniejszość, ale wraca również do wspomnień sprzed lat. Miasteczko po jego śmierci huczy od plotek, siostra i żona napisały sprzeczne nekrologii, przemiła staruszka, panna Toussaint, próbuje buddyjskimi sposobami przenieść zmarłego na drugi brzeg rzeki umarłych, odczytanie testamentu doprowadza rodzinę do rozpaczy, a ceremonia pogrzebowa wygląda jak skecz z dawką czarnego humoru. Fenomenem książki Cauwelaerta jest to, że powieść o śmierci jest tak naprawdę powieścią o życiu, które trzeba przeżyć jak najlepiej i jak najpełniej, nie czekając aż będzie za późno. Utwór został nazwany bestsellerem, cudem w swoim gatunku… Niestety, zupełnie niesłusznie. Takie wyróżnienie nadali powieści szczególnie francuscy recenzenci. Mam nadzieję, że polscy krytycy literaccy podejmą z opiniami francuskich krytyków polemikę przeciw nadaniu książce tak zaszczytnego miana. Powieść jest wciągająca przez pierwsze 100 stron, później czytelnik musi walczyć z nudą i monotonią opisywanych wydarzeń. Wielu właśnie w tym momencie porzuca lekturę, niestety, i mnie również to groziło. Książka nie należy do kanonu tych, które czyta się lekko i przyjemnie, a które pochłania się w szybkim czasie. Czytając „Po życiu” nie można się rozpędzić, gdyż grozi to niezrozumieniem tekstu. Pomysł opisania życia nieboszczyka wydaje się bardzo interesujący, ale autor chyba nie do końca przemyślał, jak ma wyglądać świat umrzyka. W jednej z recenzji na temat tej książki można przeczytać, że powieść subtelnie i z humorem opisuje życie po śmierci. We mnie książkowa wizja tego, co będzie, gdy umrę, pozostawiła ogromne rozczarowanie, pustkę i dozę dezorientacji. Dlaczego? Bo życie po śmierci w utworze przedstawione jest jako niekończąca się monotonia, samotność i niepewność tego, co nastąpi za chwilę. Czyli – jak w prawdziwym życiu...
"Historia przede wszystkim, inteligentna konstrukcja, szczypta humoru i nieco podróży. Można by powiedzieć, że ta powieść wyskoczyła z głowy Umberto...
Van Cauwelaert zręcznie połączył w niej wątki polityczne, religijne i psychologiczne, nadając im sensacyjną oprawę. Tytułowy Jimmy to czyściciel basenów...