Recenzja książki: Niehalo
Po stronie "mam" pozwalam sobie wpisać: dwadzieścia cztery lata, pracę magisterską (w toku), kobietę Agnieszkę (rozkład związku także w toku), dresów trzy pary, adidasy fluorescencyjne i fila czarna skóra, dni podobne jeden do drugiego. Ponadto stanowisko pracy, co jak o nim myślę, to zaczynam myśleć, a nawet nabierać - mimo, że jestem osobą niepewną - pewności, że wolę o nim nie myśleć. Oraz pokój niby własny, ale w zasadzie mieszkam z rodzicami (powiedzmy), braćmi (w zasadzie), babcią, psem i akwarium, o których również nie wiem, co myśleć, bo nie wiem, jak my się mieścimy na sześćdziesięciu metrach. że kwadratowych? Żadna pociecha.
W tym miejscu i czasie poznajemy Maćka, głównego bohatera, mieszkańca prowincjonalnego, jak wynika z powieści, Białegostoku, studenta polonistyki, niespecjalnie zadowolonego ze swojego życia. Ja na polonistę przystało, męczy się, rozkminia (sic!), rozkłada rzeczywistość na części. Części pełne żywego mięsa, niepewności, obrzydliwości, agresji, pseudofilozoficznych wynurzeń i paraantypopulistycznych (sic!) mądrości rodem z knajpy za rogiem. Ma 750 zł na koncie, niewyjaśnioną sytuację rodzinną i przyjaciół, których nikt by nie zazdrościł. Jest elokwentny (sic!), ale tak szczeniacki, że... sick! Pewnego dnia wychodzi z domu i rzeczywistość się zmienia. Ale nie staje się bardziej spójna, wręcz przeciwnie - rozczłonkowuje się, składa się z migawek, w których nie brak bezsensu, Piłsudskich, Popiełuszków i Zamenhofów, Wszechpolaków, moherów i wanny...
Nielogiczne, niespójne Niehalo zapewne z założenia miało takie być, miało być także naturalistyczne, nieprzyjemne, oniryczne. Ale coś w tej powieści jednak nie gra, coś zgrzyta między zębami i wychodzi bokiem, a im dalej w las, tym gorzej, obrzydliwiej, bardziej bezsensownie.
Choć wciąż literatura to utrzymana w takiej formie, że dech zapiera i odbiera piątą klepkę, że język polski jest tak plastyczny, pojemny i dobitny. Zalety? Hira dla ziomali, pojazd po Cierpieniach młodego Wertera, wszelkie didaskalia, szczególnie Przerwy na reklamy, przerabianie fikcji w rzeczywistość, czyli bajeczkę z makulatury, dobranockę dla naszego targetu i za takie oto podsumowanie Rosji u progu XXI wieku:
Na tle tych katastrofalnych zajść jasno świeci gwiazda prezydenta Rosji, któremu nie usunięto homunculus scurvisinis z powodu - oficjalnie podał Kreml - zacofania rosyjskiej medycyny. Otóż prezydent Rosji, niby prawdziwy mąż stanu i ostatni wielki polityk na Glebie, nadal może rozmijać się z prawdą, nadal nazywać eksterminację Czeczenów wojną z terroryzmem. Dzięki temu Rosja jest jednym z nielicznych niezagrożonych destabilizacją krajów.
Jednak ta poszatkowana agresja i zmiksowana frustracja, moralno-etyczna blablablaka po prostu przeszkadzają. Z Niehalo jest wszystko spoko. I, niestety, tylko tyle.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...