Magdalena Krings, wraz z emerytowanym urzędnikiem, miłością Jej matki z lat młodości – Dahlmannem, oraz z eks-księdzem Richardem Franzem, którego przed 28 laty Dahlmann zachwycił swoim głosem na kursie osób świeckich służących do mszy podróżują samochodem marki Volvo z Polski do Niemiec. Z O. do S. Ad humus, z końca do początku, do korzeni. Na pogrzeb matki Magdaleny. Lena. Stawia pytania. Szuka odpowiedzi. Niektóre stawia na nowo. Osobliwa aktorka opowiadająca obrazy ze swojego życia. Judith Kuckart stworzyła pozycję wymagającą... cierpliwości, doskonałego kojrzenia faktów w połączeniu z dobrą pamięcią. Autorka urodziła się w 1959 roku w Westfalii. Studiowała literaturoznawstwo i teatrologię w Kolonii i Berlinie. Uczyła się tańca w Düsseldorfie i Essen (u Hansa Zülinga). W 1985 roku pracowała w teatrze tańca w Heidelbergu (Johann Kresnik), w 1986 założyła w Berlinie zespół choreograficzny Skoronel. Do 1998 roku zrealizowała siedemnaście przedstawień Skoronela m.in. w koprodukcjach z operą w Wuppertalu, Duisburgu, Berliner-Ensamble, Landestheater Tübingen, Teatro Vascello Roma. Pisarka i reżyserka. Mieszka w Berlinie i Zurychu. Jej publikacje to: , "Die schöne Frau" /Piękna pani/ 1994, "Der Bibliothekar" /Bibliotekarz/ 1998, "Lenas Liebe" /Miłość Leny/ 2002, \"Die Autorenwitwe\" /Wdowa po autorze/ 2003. Muszę przyznać (niestety już po przeczytaniu), że powieść tę powinna recenzować kobieta. Dlaczego? Dlatego, że opowiada o rozterkach kobiety dojrzałej, której zagubienie, wahania może zrozumieć tylko kobieta. Mężczyzna, dla którego pewne uczucia kobiece są z natury obce, być może jest w stanie wczuć się w duszę głównej bohaterki, próbować zrozumieć. Ale nigdy do końca, nigdy w pełni odcieni i barw. (Utwierdził mnie w tym przekonaniu fakt, że powieść tę znalazłem zrecenzowaną w witrynie pod przemiłą nazwą „Feminoteka”). Nazizm, seksualność – Judith Kuckart, jak pisze „Frankfurter Rundschau”, „konfrontuje swoich bohaterów z wielkimi tematami (...) Jej proza dotyka tego, co w nas najgłębiej ukryte, a to, co odsłania pozostawia tajemniczym.” Mieszanka, tajemnicza mieszanka światów, wspomnień połączonych z teraźniejszością, pytań bez odpowiedzi, pytań przeformułowanych. „Są dialogi. Dialogi są” choć pozostawiły we mnie posmak schizofreniczności duszności, zamknięcia ludzkich słów w czymś... dokładniej nie stwierdziłem w czym. Być może to subiektywne. Tak jak niniejsza recenzja. Zgadzam się ze słowami Pauliny Andrzejczyk (www.zalogag.pl), że „Powieść Judith Kuckart smakuje się powoli, tak, by pozwolić zdaniom zabrzmieć, zaistnieć w myślach. Na parę dni, na tydzień można o książce zapomnieć, by wrócić i ponownie zagłębić się w jej klimat. W atmosferę sennej melancholii, goryczy wspomnień, trudnej przeszłości, dawno minionego dzieciństwa.” Amen.