Sukces jest jednym z tych pojęć, które znaczyć mogą wszystko. Co? Zależy od osoby i od wartości, którymi kieruje się ona w życiu. Właśnie dlatego względność bywa kłopotliwa – jak bowiem zwięźle i przekonująco opowiedzieć o tym, co zdefiniować da się nie na jeden, ale na wiele sposobów? Całościowe objęcie problemu okazuje się więc nieraz rzeczą trudniejszą niż można by się tego spodziewać. Julita Kostecka w swoim poradniku "Kobieta sukcesu" bierze pod uwagę fakt, że sukces może być spełnieniem zawodowym, ale też i osiągnięciem szczęścia w życiu prywatnym. Że dla jednej osoby będzie nim zdobycie Mount Everestu, dla drugiej – Kasprowego.
Książka kierowana jest przede wszystkim do tych kobiet, które znalazły się na życiowym zakręcie. Wsparciem w trudnych chwilach mają być kolejne jej księgi, opowiadające o tym, jak osiągnąć harmonię i przywołać radość. Autorka od pierwszych stron lektury stara się pokazać, że jasno wytycznony cel jest ważny, ale nie najważniejszy na pierwszym etapie drogi do sukcesu. Początkiem wędrówki do szczęścia może być tylko i wyłącznie odpowiednie nastawienie do siebie i do świata, niezależne od tego, jak rozumieć będzie się pojęcie sukcesu. Żeby cokolwiek osiągnąć, trzeba być odpowiednio przygotowanym – i o tym, jak się przygotować na osiąganie korzyści, jest ten poradnik.
Kostecka nie moralizuje. Nie hierarchizuje definicji sukcesu, nie wynosi jednej ponad drugą. Twierdzi, że najważniejsze jest poczucie spełnienia i że nie ma znaczenia, jakim imieniem spełnienie to zostanie nazwane. Za niewątpliwy pozytyw trzeba więc uznać nienachalność przekazu. Autorka wychodzi do czytelniczek, starając się im pomóc i jedyne, do czego zmusza, to do spojrzenia na siebie jak na osobę wartościową. Odświeżenie swojego wizerunku (albo nawet całkowita jego zmiana), pozbycie się niepotrzebnych zahamowań i obaw wyeksponowane jest w książce najbardziej, jako rzecz, od której zacząć mają się zmiany na lepsze. Dopiero na drugim miejscu znajduje się konkretnie zarysowany cel.
W "Kobiecie sukcesu" zawarte zostały stare prawdy, znane przez każdego. Nawoływania do bycia wytrwałą, pewną siebie czy odważną mogą wydawać się powielaniem banału. Niejedna zapyta: czy aby na pewno własnie to, o czym przecież doskonale wiem, ma mnie doprowadzić do osiągnięcia sukcesu? Bo przecież skoro wiem i skoro mimo to nic się nie zmienia, porady powinny wyglądać chyba inaczej? Ale, ale – na ile ta wiedza przekłada się na działanie? Teoria i praktyka nie zawsze idą w parze. Dlatego właśnie powtarzanie banału, nieraz nawet – jeśli zachodzi taka konieczność – w nieskończoność, okazuje się najlepszym bodźcem do wprowadzenia zmian. Kostecka wie o tym doskonale.
Anna Szczepanek