Zemsta. Brutalne sceny przemocy. Silni i gotowi na wszystko faceci. Życie sprowadzone do zaspokajenia podstawowych instynktów i potrzeb. Mowa o Draniu, kierowanej do dorosłych czytelników powieści, w której gęsta, lepka krew miesza się ze łzami.
Wiktor Helert cudem przeżył strzelaninę, w której jeden z pocisków dosięgnął jego głowy. Mężczyzna wraca do zdrowia, jednak nie pamięta niczego sprzed wypadku. Nie wie, kim jest, jak się nazywa, ile ma lat, czy w „poprzednim życiu” miał jakąś dziewczynę, żonę, rodzinę. Jedynym łącznikiem Wiktora z przeszłością jest Jan Zadra, funkcjonariusz, który co pewien czas odwiedza mężczyznę. Wiktor został bowiem „zesłany” do Rumunii, gdzie wiedzie spokojne życie, wypełnione romansami bez zobowiązań. Psychopatyczny Zadra dręczy Wiktora. Mami go obietnicami uchylenia rąbka tajemnicy skrywającej przeszłość mężczyzny. Wiktor czuje też, że miał z Zadrą jakiś dawny zatarg, który ze spotkania na spotkanie coraz bardziej się zaognia. Zwłaszcza, że funkcjonariusz wymusza na Wiktorze zaangażowanie w poszukiwanie zbiega, Huberta, domniemanego mordercy prezydenta RP.
Drań to przepełniona bólem i dramatycznymi scenami powieść kierowana do czytelników o mocnych nerwach. Intryga, jaką zgotował bohaterom los, jest potwornie przewrotna. Do tego stopnia, że można odnieść wrażenie, jakby postaci z góry skazane były na porażkę. Nieważne, co będą robić, jak bardzo walczyć o każdy oddech. Pozostaje tylko pytanie: czy uda im się wyrwać z matni?
Autorka sięga po najcięższy kaliber, prezentując zmagania bohaterów. Opisuje strach, przerażenie, bójki, ale także sceny zdecydowanie bardziej drastyczne, jak choćby celowe zadawanie komuś bólu czy tortury. W powieści nawet miłość zostaje sprowadzona jedynie do fizycznego aktu. Tu nie ma miejsca na głębsze uczucia. Tu liczą się zemsta, przetrwanie i zaspokojenie podstawowych potrzeb.
A jednak ostatecznie autorka daje czytelnikom szczyptę nadziei. Ta nieśmiało rozbłyska dopiero na samym końcu opowieści i pokazuje, że warto walczyć o siebie i swoje szczęście.
O WIELKIE RZECZY TRZEBA WALCZYĆ, MNIEJSZE PRZYCHODZĄ NIEPROSZONE. Przez czternaście lat były nierozłączne. Kochały się, wspierały i opiekowały jedna...
Nie wiem, dlaczego mój wybór padł na to miasteczko. Może spowodowała to sympatyczna nazwa – Pogodna – miejscowości między Kołobrzegiem...