Zołza - cz.1

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Gdzie się mieści ten dom?

- Starsza pani zapisała adres i dołączyła sto złotych.

- Wszystko rozumiem, ale gdzie się mieści ten dom? – ponowiła pytanie.

- W Koszalinie. Widząc jej zdziwioną minę – dodał: - Przecież to pani powiedziała, że wybiera się donikąd. Może właśnie w tym mieście, zakończy się cel pani podróży?

- Może – przytaknęła. Co miała więcej powiedzieć, przecież to jej pierwsza samodzielna podróż. Uśmiechnęła się do niego i spytała: - Sądzi pan, że sobie poradzę?

- Oczywiście. Przecież nie wygląda pani na osobę, która by sobie w życiu nie poradziła. Poza tym, Koszalin leży blisko morza, nad które z pewnością się pani wybiera.

- Wiem – skłamała na poczekaniu. Właściwie, dlaczego miałaby się przyznać, że nigdy nie była w Koszalinie, a morze widziała tylko w telewizji?

- Wobec tego, proszę ze mną – zrobił gest dłonią i odebrał od niej foliową torbę.

 W milczeniu przeszli do następnego wagonu. Kiedy weszła do przedziału, ujrzała cierpiącą kobietę, która wiła się z bólu. Naprzeciwko niej na całym siedzeniu, siedziała rozpostarta wnuczka i nie zwracając najmniejszej uwagi, co się wokół niej święci – objadała się ptasim mleczkiem. Wnuczka na widok Klary, wydęła wargi i skrzywiła je w niesmaku. Chociaż było z niej kawał dziewuchy, nie miała więcej, niż dwanaście lat.

- Jeśli dobrze zrozumiałam, tobą mam się zaopiekować? – spytała Klara.

-Ta stara hipochondryczka, to wymyśliła. Jeśli chodzi o mnie, nie musisz się mną opiekować, sama trafię do domu.

W Klarze wszystko się zagotowało.

- To twoja babcia, powinnaś się o niej wyrażać z szacunkiem.

- Nie żadna babcia, jest matką mojego ojca nic poza tym. Jak mam być szczera, mój tata też za nią nie przepada – odpowiedziała wzruszając przy tym ramionami.

Klara zrobiła wielkie oczy.

- W takim razie ’’niedaleko pada jabłko od jabłoni’’ – odburknęła Klara. Podeszła do cierpiącej kobiety i lekko uścisnęła jej spocone dłonie. – Proszę się nie martwić, wszystko będzie dobrze – powiedziała bardzo spokojnie.

Dziewucha otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale Klara pomachała przecząco dłonią.

- Posłuchaj dziewczyno, nigdy nie rozmawiaj z pełnymi ustami, to nieapetycznie. Właściwie w ogóle do mnie nie rozmawiaj, muszę pewne sprawy przemyśleć, a ty mnie rozpraszasz – powiedziała stanowczo i wpatrzyła się w okno.

- Kto w ogóle powiedział, że chcę z tobą rozmawiać? Poza tym, nie będzie mnie pouczać, wieśniaczka, która na odległość cuchnie chlewem – odpowiedziała z kpiącym uśmiechem.

Klara z takim samym uśmiechem spojrzała jej w oczy.

- Posłuchaj mnie uważnie mała, nie wstydzę się, że pochodzę ze wsi. Jednak ty,  dziewczyna z miasta, powinnaś nad swoim charakterem, nieco popracować, a przede wszystkim zrzucić zbędne kilogramy. Widząc, że kpiący uśmiech nagle zniknął z twarzy dziewczynki – dodała: - Jak można być takim łakomym i tak się utuczyć?

Dziewczyna zaczerwieniła się po same uszy, jednak już nic nie powiedziała. Dopiero gdy pociąg dojeżdżał do stacji, leniwie podniosła się z miejsca, chwyciła swój plecak i zaczęła się przepychać bliżej wyjścia. Klara też chwyciła swoją nieciekawą torbę i ruszyła za nią. Dziewczę odwróciło się raptownie i kątem oka zerknęło na Klarę.

- Jeśli mój tata będzie czekał na peronie, musisz oddać sto złotych, które skasowałaś.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59