Złodziej Ch4
-Haloooo! Jest tu ktoś?!- Krzyczał i pukał coraz głośniej i Loke już miał go zatrzymać, kiedy nagle przez cały ten hałas przedarł się cichy odgłos szurania, jakby ktoś wstawał, lub nieumiejętnie się skradał… Dźwięk definitywnie dochodził z korytarza, który odchodził od pomieszczenia z recepcją, centralnie naprzeciwko drzwi wejściowych, prowadząc w głąb budynku, najpewniej do szatni. Loke położył Thar’owi rękę na ramieniu, zwracając jego uwagę, a gdy ten na niego spojrzał, wskazał ruchem głowy na korytarz z którego dochodził cały czas zbliżający się odgłos. Nagle na końcu korytarza pojawił się mniej więcej czterdziestopięcioletni gigant, mierzący co najmniej 190 cm wzrostu, ubrany w ciemno-bordową koszulę i znoszone dżinsy przecierane w kilku miejscach, który wlepiał w Thar’a ciężkie spojrzenie swoich ciemnych oczu, który w tym samym momencie zaczął się śmiać, zupełnie jakby ktoś opowiedział jakiś dobry dowcip. Dokładnie ogolona głowa, masywny kark i ogólna muskulatura mężczyzny przywodziły na myśl emerytowanego kulturystę, któremu nikt nie powiedział że może już przestać trenować i zabrać się za opowiadanie wnukom historii i siedzenie w fotelu. “Jeszcze tylko brakuje rogów i wyglądałby jak byk…” pomyślał Loke, jednak ze względu na swoje bezpieczeństwo nie wyraził tej myśli na głos. Thar jednak wbrew zdrowemu rozsądkowi nadal śmiał się, zupełnie jakby ktoś opowiedział mu najlepszy dowcip na świecie.
-Zupełnie zapomniałem że tak robisz!- Udało mu się wykrztusić nareszcie powstrzymując śmiech i opierając się o ścianę. Odgłos niczym ostrzegawcze warczenie dobiegł od mężczyzny.
-Doskonale o tym pamiętałeś chuderlaku, co, znowu przylazłeś zebrać łomot jak ostatnim razem?- Mężczyzna ku zaskoczeniu Loke’a uśmiechnął się krzyżując ręce na piersi i rzucając Thar’owi wyzywające spojrzenie, co przy jego niesamowitym wzroście wyglądało co najmniej strasznie. Thar przestał się śmiać i wydął wargi.
-Dawałem ci ostatnio fory ze względu na nogę!- Odpowiedział w dość nieprzekonujący sposób wyglądając niemal jak pięciolatek który dopiero co uczy się przegrywać.
-Dobra, dobra, zobaczymy! Idź się przebierać, a ja się przygotuję i…-Jednak zanim mężczyzna zdążył dokończyć zdanie, Thar przerwał mu szybkim ruchem ręki, wracając do swojego zwyczajnego zachowania.
-Jeszcze chwilę, tym razem przyprowadziłem ci kogoś nowego…-powiedział, po czym wskazał na Loke’a, który nadal stał przy ladzie w cieniu, odwrócony jedynie w ich kierunku i przyglądający się w ciszy całemu wydarzeniu. Mężczyzna skierował wzrok w kierunku wskazanym przez Thar’a i spojrzał z zaskoczeniem na stojącą tam postać, której dotąd nie zauważył. Niewysoki i dość chudy chłopak zdawał się zanikać gdy choć na chwile odwróciło się od niego wzrok, jakby stapiając się z otoczeniem, co zdecydowanie go zaciekawiło. Ruszył w jego kierunku. Loke zauważył że idąc pociąga za sobą lekko prawą nogę, wydając dokładnie taki odgłos jaki słyszał wcześniej. Mężczyzna stanął przed nim i wyciągnął rękę.