Zapach bzu cz-6
Nie otwierając oczu, chwyciła po omacku czyjąś chłodną, delikatną dłoń i przyłożyła do swojego rozpalonego policzka. Zrobiło jej się niesłychanie błogo, a dłoń przynosiła ulgę oraz ukojenie. Pomimo że miała przymknięte oczy, wiedziała czyją miękką dłoń, zaciskają jej palce. Powoli uniosła znużone powieki i rozbieganym wzrokiem obiegła pokój. Nic się nie zmieniło, te same zdobiące ściany obrazki, taka sama, co kiedyś, sięgająca parapetu firanka. Nawet kwiat na parapecie, stoi na tym samym miejscu, co dawniej. Równiutko poukładane na półce szkolne lektury, nieco niżej siedząca w sukni balowej lalka. W oszklonej witrynie stały nieruchomo pamiątki, które zostały przywiezione z harcerskich obozów. - Nareszcie w domu, u mamy- szepnęły jej spieczone wargi. Uśmiechnęła się słodko i jeszcze bardziej przytuliła twarz do trzymanej w swojej dłoni ręki.
- Nie jesteś w pracy, mamuś? – spytała cicho.
- Jak mogłam pójść do pracy, skoro moja córeczka jest chora? Jak się czujesz skarbie? Tak bardzo się o ciebie martwimy, tata dzwoni dosłownie, co godzinę, pytając czy już lepiej. Skąd u ciebie taka temperatura się wzięła, moje dziecko?
- Odwiedziłam koleżankę, która chorowała na grypę i z pewnością się zaraziłam.
- Gdy tata cię przywiózł nie wiedziałam, co począć. Miałaś bardzo wysoką temperaturę, więc zadzwoniłam po karetkę: przyjechał twój kuzyn.
- Wiem. Przyjechał, zbadał mnie, potem dał mi zastrzyk i powiedział, że wieczorem wpadnie. Nie rozmawiałam do niego, czułam się słaba, myślałam, że umieram. Chyba miałam dość wysoką gorączkę, skoro zalecił zimne okłady?
- Tak córeczko miałaś bardzo wysoką gorączkę, ale na szczęście opadła.
- Tylko się zastanawiam, co będzie z pracą? Przecież muszę mieć zwolnienie lekarskie. Nie pomyślałaś o tym mamo?
- Lekarka rodzinna wypisała zwolnienie na podstawie karty informacyjnej, którą zostawił Radek. Ciocię Sabinę wysłałam do apteki, ma oddać zwolnienie lekarskie i wykupić leki.
Renata spojrzała na matkę i zamyśliła się głęboko. Kiedy mama chciała odejść – chwyciła ją ponownie za rękę.
- Nie odchodź mamo, muszę cię zapytać o coś, co nie daje mi spać po nocach. Czy przestałaś się na mnie gniewać?
- Dziecko, co ty mówisz? Czy ja się w ogóle, kiedyś na ciebie gniewałam?
- Byłaś taka przeciwna, bym nie wychodziła za mąż. Przepraszam, że cię wtedy nie posłuchałam.
- Nie mogłaś mnie posłuchać, bo twoim sercem zawładnęła miłość, która była silniejsza ode mnie i mnie pokonała. Pamiętaj skarbie, największym błędem dla kobiety jest kochanie. Jeśli wpadnie w sidła miłości, trudno jest się z nich wydostać, by rozpocząć nowe życie.
- A ty mamuś, kiedy zakochałaś się w tacie?
- Nigdy córeczko. Nie zakochałam się nigdy – powtórzyła raz jeszcze. Twój ojciec podobał mi się, jako mężczyzna. Spełniał wszystkie moje marzenia, o jakich zawsze śniłam. Był przystojnym, mieliśmy wspólne zainteresowania, oboje lubiliśmy turystykę i uwielbialiśmy się bawić. Często mówią, że jestem zarozumiała, ale to nieprawda. Faktem jest, że stąpam twardo po ziemi z dumnie uniesionym do góry czołem, jednak tej dumy oraz pewności siebie, nauczyłam się przy twoim ojcu.