Żadnych ciastek

Autor: rafalsulikowski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

I tak bogata głupota przejmuje władzę, już po raz trzeci za miesiąc. A biedna mądrość skrywa się po kątach zawstydzona, że w ogóle jeszcze ktoś jej daje prawo wegetowania…


***

    Dziś jest ten pierwszy dzień. I wczoraj był pierwszy. I oczywiście jutro będzie pierwsze. Uwięziony w ciasnej klatce "teraz", zawieszony w środku lodowato się śmiejącej pustki, trwam jeszcze resztkami sił i dziwię się, że jeszcze żyję. Może to jest to najważniejsze, czemu się jeszcze nie zabiłem. I niekoniecznie pisząc to, pogarszam się. Raczej na odwrót - ci, co o wszystkim wszem i wobec trąbią, nie robią tego, o czym tak trąbią.   Dlatego mogę pisać o samobójstwach, bo gdyby to mi było pisane - już bym tam był, po drugiej stronie życia, dokąd i tak wszyscy zmierzają, jedni pełni nadziei, inni - pełni przerażenia. Wiem, co znaczy ten strach, a jeszcze bardziej wolno płynący, lejący się w okolicach pępka strach, który jak smoła zatyka oczy, tak, że nic nie słyszę, zamyka uszy i nic nie słyszę. On jest moim największym przyjacielem - wszak ogłasza "uciekaj lub walcz" i stał się największym wrogiem, gdy ściska za gardło jak kat. To strach sprawia, że miewamy depresję, że nie chcemy iść do przodu i za wszelką cenę chcemy cofnąć lub chociaż zatrzymać w miejscu czas. Ale nie da się. Od momentu, gdy w tym tekście postawiłem pierwszą literkę, wszechświat rozszerzył się o tryliony kilometrów w każdą stronę, a moje życie jest o tysiące sekund bliżej szczęśliwego końca. Zamierzam drugą połowę życia wygrać. Tak, jakbym w ogóle nie istniał…


***

biegłem jak szaleni z Gerwazy

rwąc grube łańcuchy

które wiązały mnie 

do płaczu ściany…


uciekając od przeszłości

wprzód gnałem na spotkanie

nicości…


tnąc włos z mojej głowy

najlepiej w kosmosie chyba 

strzeżony


na coraz mniejsze kwanty

ostatni już miałem uczynić 

krok

a ostatnim krokiem miałeś Ty

być błękitny Panie…


lecz mój statek zdryfował

kapitan i sternik po równo 

posnęli


i na mieliznach rozumu osiadł

jak dobrze że nie wszyscy 

zginęli…


miotając się między sobą Bogiem i plebanem

co noc roiłem coraz bardziej fantastyczne 

plany


teraz już nie uciekam i chyba nie gonię

czekam cierpliwie aż pociąg

co odjechał w siódmą dal

nadjedzie kiedyś z przeciwnej

strony…


zmęczony życiem zaledwie je zacząłem

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
rafalsulikowski
Użytkownik - rafalsulikowski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-19 14:31:17