Żadnych ciastek
I tak bogata głupota przejmuje władzę, już po raz trzeci za miesiąc. A biedna mądrość skrywa się po kątach zawstydzona, że w ogóle jeszcze ktoś jej daje prawo wegetowania…
***
Dziś jest ten pierwszy dzień. I wczoraj był pierwszy. I oczywiście jutro będzie pierwsze. Uwięziony w ciasnej klatce "teraz", zawieszony w środku lodowato się śmiejącej pustki, trwam jeszcze resztkami sił i dziwię się, że jeszcze żyję. Może to jest to najważniejsze, czemu się jeszcze nie zabiłem. I niekoniecznie pisząc to, pogarszam się. Raczej na odwrót - ci, co o wszystkim wszem i wobec trąbią, nie robią tego, o czym tak trąbią. Dlatego mogę pisać o samobójstwach, bo gdyby to mi było pisane - już bym tam był, po drugiej stronie życia, dokąd i tak wszyscy zmierzają, jedni pełni nadziei, inni - pełni przerażenia. Wiem, co znaczy ten strach, a jeszcze bardziej wolno płynący, lejący się w okolicach pępka strach, który jak smoła zatyka oczy, tak, że nic nie słyszę, zamyka uszy i nic nie słyszę. On jest moim największym przyjacielem - wszak ogłasza "uciekaj lub walcz" i stał się największym wrogiem, gdy ściska za gardło jak kat. To strach sprawia, że miewamy depresję, że nie chcemy iść do przodu i za wszelką cenę chcemy cofnąć lub chociaż zatrzymać w miejscu czas. Ale nie da się. Od momentu, gdy w tym tekście postawiłem pierwszą literkę, wszechświat rozszerzył się o tryliony kilometrów w każdą stronę, a moje życie jest o tysiące sekund bliżej szczęśliwego końca. Zamierzam drugą połowę życia wygrać. Tak, jakbym w ogóle nie istniał…
***
biegłem jak szaleni z Gerwazy
rwąc grube łańcuchy
które wiązały mnie
do płaczu ściany…
uciekając od przeszłości
wprzód gnałem na spotkanie
nicości…
tnąc włos z mojej głowy
najlepiej w kosmosie chyba
strzeżony
na coraz mniejsze kwanty
ostatni już miałem uczynić
krok
a ostatnim krokiem miałeś Ty
być błękitny Panie…
lecz mój statek zdryfował
kapitan i sternik po równo
posnęli
i na mieliznach rozumu osiadł
jak dobrze że nie wszyscy
zginęli…
miotając się między sobą Bogiem i plebanem
co noc roiłem coraz bardziej fantastyczne
plany
teraz już nie uciekam i chyba nie gonię
czekam cierpliwie aż pociąg
co odjechał w siódmą dal
nadjedzie kiedyś z przeciwnej
strony…
zmęczony życiem zaledwie je zacząłem