Wyścig z czasem
osem. - Lima – odpowiedział ojciec wracając do czytania gazety. Za drzwiami Rafał po cichu wycofał się i wrócił do swojego pokoju. Położył się, ale nie starał się usnąć. Czekał, aż rodzice pójdą spać. xxx Kiedy miał już pewność, że rodzice śpią po cichu zszedł na dół do salonu i zaczął szukać segregatora z dokumentami. Cały czas zastanawiał się o czym rodzice rozmawiali wcześniej, o czym mu nie powiedzieli. Sprawdził półkę pod telewizorem, ale znalazł tam jedynie dokumentację dotyczącą zwierząt i ziemi, wszelkie rozchody i przychody. Odłożył wszystko na miejsce. Sprawdził szuflady koło barku i sam barek, ale w nim tylko były butelki alkoholi, niemal tyle samo było trunku w każdej butelce od kiedy pamiętał. Rodzice nie byli zwolennikami picia, raczej trzymali to wszystko dla gości. Przejrzał wszystkie półki z książkami i wszystkie segregatory w pokoju, ale nic nie znalazł. Pluł sobie w brodę, że nie zwrócił uwagi skąd matka wzięła segregator z jego aktem urodzenia, ani gdzie go schowała. Postanowił, że się jednak nie podda. Poszedł do drugiego pokoju na dole, sąsiadującego z salonem. Tu również przeszukał wszystkie szafki, szuflady i półki. Znalazł jakieś segregatory i dokumenty, ale nic co by go interesowało. Jednak zwrócił uwagę na czarny notes z adresami, pomiędzy numerami do ciotek i wujów były numery telefonów do osób, których nie znał. Nie było by w tym nic dziwnego, od kiedy poszedł na studia rodzice mogli poznać jakichś nowych ludzi. Zastanawiało go czemu matka, zawsze wylewna i opowiadająca wszystko o wszystkich, nie wspominała o tych ludziach. Przy każdym nazwisku był również numer, ale nie telefonu, Przemysława Rybicki (3), Maria Noskowska (5). Było pięć nazwisk wpisanych w ten sposób po całym notesie, przy każdym była cyfra od jeden do pięć, a każde powtarzające się nazwiska był wpisane innym kolorem długopisu. Czerwony, niebieski i żółty. Odłożył notes na miejsce i odwrócił się, żeby iść do kuchni, ale w drzwiach pokoju zobaczył ciemną postać mierzącą do niego ze strzelby. Jedną rękę wyciągnęła do włącznika światła. Kiedy żarówka rozbłysła oślepiającym światłem Rafał zobaczył ojca stojącego w drzwiach. - Synu co ty tu robisz? – zapytał nie opuszczając lufy. - Nie mogłem spać, chciałem wziąć coś do czytania. – chłopak zająknął się mówić to, nie był pewien, czy to przejdzie. - Czemu nie zapaliłeś światła? Myśleliśmy z mamą, że to złodziej, a gdybym cię zastrzelił? - Przepraszam, nie myślałem, że narobię hałasu i was obudzę. – przypomniała mu się kura i radość ojca kiedy ścinał jej głowę. Przez chwilę zastanawiał się, czy zabicie człowieka sprawiłoby ojcu równie dużo radości, a może i więcej. Na tą myśl przebiegł mu po plecach zimny dreszcz. - I znalazłeś coś? – ojciec stał teraz z uśmiechem na twarzy, broń już opuścił. - Słucham? – zastanawiał o co mu chodzi, skąd ojciec wiedział, że czegoś tu szukał. - No czy znalazłeś coś do czytania? - A, nie. Nic ciekawego, chyba się położę i jeszcze raz spróbuję zasnąć. – wysilił się na uśmiech. - Zrób tak. xxx Cały dzień starł się wzrokiem znaleźć poszukiwany segregator, albo coś co mogło by zawierać dokumenty. Jednak nic nie widział. Kiedy rodzice wyszli na podwórze poszedł jeszcze raz, tym razem w świetle dziennym, przejrzeć notes teleadresowy. Sprawdził szufladę, w której go wczoraj znalazł, ale była pusta. Szybko przerzucał rzeczy w kilku pozostałych, ale nigdzie nie było szukanego notatnika. - Czego szukasz? – w drzwiach stała matka z złożonymi rękami. - Niczego. - Jedziemy z ojcem na zakupy do miasta. Jedziesz z nami? - Nie, zostanę. Jest tu coś do roboty? - Chyba nie. – Już wychodziła, ale odwróciła się przed drzwiami – Chociaż ojciec chyba nie skończył kosić trawy. Możesz to dokończyć. Nie zostało tego dużo. - Dobra. – odpowiedział, ale rodzice już wsiadali do samochodu i widział przez okno jak odjeżdżają. Stał w oknie i czekał, aż samochód zniknie za wzniesieni