Wyścig z czasem
emią. Cały świat zniknął by po chwili objawić się w jakiś inny dziwny sposób. Wszystko wokoło było rozmazane, jakby stworzone było z ulatującego piasku. Krawędzie wszystkich budynków, ziemia było rozmazane, ale mimo to Rafał czuł, że rozumie wszystko wokoło, widział co się działo za ścianami, znał historię wszystkiego na co spojrzał. Wszystko zmieniło też barwy, było bardzo jasne. Przed sobą nie widział twarzy chłopaka, którego zaczepił, ale starca, jednak spojrzenie było to samo. Właśnie to jak widział twarz tego chłopaka upewniło go, że jest on jednym z duchów czasu. Czternastego wieczoru od spotkania z chłopakiem wracając do akademika z obserwacji Rafał zauważył jakiegoś dziwnego mężczyznę, który mu się przyglądał. Stał niedaleko drogi osiedlowej na parkingu, który służył za plac manewrowy dla jednej ze stołecznych szkół jazdy. Starał się nie zwracać uwagi na nieznajomego, chociaż przyciągał jego wzroki. - Zaczekaj chłopcze – Rafał usłyszał za sobą głos mężczyzny, którego właśnie minął. Odwrócił się, ale postać zniknęła. Zaintrygowany już miał skierować kroki w tamtym kierunku, ale poczuł dolatujący do niego znajomy zapach tytoniu. Spojrzał przed siebie. Mężczyzna stał teraz przed nim, w ręku trzymała arabskie papierosy. To był ten specyficzny zapach, to były te same papierosy jakie palił wysłannik chaos przy ich pierwszym spotkaniu. - Widzę, że mnie poznajesz – uśmiechnął się mężczyzna. Nie miał na sobie okularów, zamiast oczu miał czarne dziury, które sprawiały się nie mieć dna. Rafał sta