Wprowadzenie, spis treści, część pierwsza
Uliczki i rynek starego krakowskiego miasta zachęcają do włóczenia się, pełne cudzoziemców, artystów, zabytków, witryn, imprez, pięknych kobiet…
Zauroczony piękną Mari, urodziwą czternastoletnią Cyganką, świadomy jej niedostępności spotykał się z nią dla samej przyjemności kilku chwil w jej urzekającym towarzystwie kosztujących solidną jałmużnę. Chłonąc barwy i muzykę magicznego otoczenia szukał w jego masie swej młodocianej wprawnie żebrzącej uwodzicielki i spytał o nią kobiety praktykujące ten sam cygański fach w bramie kościoła. Jedna z nich, drobna, o ostrych rysach twarzy, wyglądająca na kobitę z temperamentem mówi, że małolata robi go w buca, jak to Romowie, że ona sama jest Rumunką, a kiedyś związała się z polskim Cyganem i musiała na niego zarabiać, teraz sama wychowuje trójkę dzieci, bo on wyjechał do Anglii i nie ma go od dwóch lat, pokazuje recepty na leki dla dzieciaka, prosi o pomoc, bo zauważyła, że zawsze coś od niego dostawała, gdy wchodził do kościoła. Na pierwszy rzut oka nie jest standardową dupą, widać, że dużo przeżyła, że na pewno jest troszkę starsza, ale to i charakter tylko dodaje jej kobiecości, tak jak to, że jest matką. Mój przyjaciel uwielbia dzieciaki. Kasia od razu poszła do niego na ręce. Teraz od pana nie pójdzie, będzie płakać. Kasandra ciągle pyta „czo to?” wskazując malutkim paluszkiem i błyszcząc czarnymi oczkami. A usłyszawszy odpowiedź upewnia się „tak?”.
Kasandra biega po placu, goni gołębie, tapla się w fontannie, gdy kobieta woła ją papierosowym głosem.
Wspomnienie 2
Kasandra dostała misia, a Rumunka pieniądze.
Idą na zakupy dla dwuipółrocznej Patrycji, która Kasia ma na drugie. Patryk, jej brat bliźniak, jest chory, Bobas ma na imię Konstantin i jest dwa lata starszy, obaj chodzą do przedszkola, za które trzeba płacić. Ile pan ma lat? Dwadzieścia. To pan jeszcze młodziutki. Pasuje panu dziecko na ręku, jeszcze tylko dobrą kobitę. Ja dwadzieścia pięć. I już trójka dzieci.
W sklepie zauroczył go profil klęczącej kobiety, jej czarnooka twarz rozpromieniona radością wybierania zakupu, kształt nosa, ust, długie, czarne włosy, gdy siedziała na piętach sięgały podłogi, a on dostrzegał jej boskie kształty zamknięte w opiętych dżinsach, śniada cera szyi i odsłoniętych ramion. Zmarnowana matka trójki dzieci stała się nie tylko ważniejsza, ale i bardziej kusząca od kwitnącej czternastki. Może przejdziemy na „Ty”. Toxe. Lacrima, czyli łza. Zdrobnienie od Lácrimioára.
Wspomnienie 3
Pierwsze lody nie zostały przełamane, roztopiło je uczucie, które po kilku wspólnych obiadach i ewentualnych zakupach kończących się odprowadzaniem na tramwaj objawiło się nieśmiałą propozycją postarania się o zamieszkanie razem, gdyż nie ma zamiaru żyć w niepewności, czy Mirek, który cygańskim obyczajem siłą wziął ją sobie za „żonę” nie postanowi upomnieć się o dzieci lub o nią.
Kasandra, piękne i żywiołowe dziecko urzekające przechodniów, klientów restauracji, nawet policjantów, którzy rozganiają żebraków. Pierwszy raz wypowiedziała jego imię ni stąd ni zowąd, z łamanym uśmieszkiem. On ku złości Lacrimy, potrafi obudzić jej kapryśną córkę, żeby tylko się z nią pobawić. W drodze na przystanek zatrzymują się pod każdymi drzwiami z domofonem, Kasandra naciska wszystkie guziki i uciekają. Raz bawili się z pieskiem, który komuś uciekł i Kasia wytargała go za kłaki, bo chciała go sobie wziąć. I tym podobne krople nieba.
Wspomnienie 4Pierwsze spięcie z rodzicami, którym troska i zdrowy rozsądek każą zerwać tą znajomość. Trzeba odłożyć wynajęcie mieszkania, a czas powrotu Mirka się zbliża. Od tej chwili jest rozdarty, a ich wspólne życie o krok spóźnione, ograniczone zaufanie rodzi kłamstwa i pochopne decyzje, a te - same kłopoty.