Valerie
4
Nigdy nie byłem tak zdenerwowany, jak w ciągu tych dwóch dni. Nie potrafiłem skupić się na niczym, ciągle się zamyślałem, byłem niespokojny. Wiedziałem, że jako żołnierz powinienem zachować spokój. Moim zachowaniem mógłbym zdradzić, że coś jest nie tak. Wiele ode mnie zależało, jednak najbardziej niepokoiłem się o Valerie. Nie wiedziałem, jak zamierza się wymknąć, powiedziała tylko, że napisze do mnie liścik, w którym o wszystkim poinformuje. Nie lubię niepewności, tego wrażenia, zaraz może stać się coś złego. Przyszedł drugiego dnia, czyli tak, jak to było ustalone. Stałem tak przy swoim łóżku, a gdy odrzuciłem kołdrę, leżał na wierzchu, zapisany pospiesznym pismem Valerie.
Liam, to ten dzień. Musimy to zrobić dziś w nocy, tylko wtedy nam się uda. Spotkajmy się w kanałach pod pałacem. Wiem, że trudno będzie ci się tam przedostać, ale wiem, że dasz radę. Będę tam na ciebie czekać. Uważaj na siebie.
Kocham, Valery