Urlich von Jungingen

Autor: marcinjerzymonet
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Czy uważa Pan, że taka propozycja rynkowa byłaby korzystna dla Shmidtt Company? Czy PAN jako przyszły prezes polskiego oddziału wprowadziłby ją w życie? – słowa Jungingena były jakby cięższe, Waśniewski wyczuł, że być może od odpowiedzi na to właśnie pytanie będzie zależał wynik jego rozmowy kwalifikacyjnej.

- Nie wprowadziłbym takiego rozwiązania – odpowiedział bez wahania.

Jungingen uśmiechnął się i znów wykonał kilka kroków w prawo, mijając siedzącego na krześle Waśniewskiego.

- Dlaczego by Pan zrezygnował? Czy wie Pan, że kampanię promocyjną już mamy przygotowaną? Że wydaliśmy grube miliony na spoty reklamowe i że pierwszym zadaniem nowego prezesa będzie wprowadzenie tej lokaty na rynek?

Waśniewski poczuł się tak, jakby armia ciężkozbrojnych rycerzy usadowionych na opancerzonych koniach galopowała wprost na niego.

- Uważam, że ten produkt nie przyniesie korzyści firmie – odpowiedział próbując opanować zdenerwowanie.

Jungingen znów się uśmiechnął i podreptał w przeciwnym kierunku.

- Dlaczego Pan tak sądzi? – rzucił do Waśniewskiego, będąc obróconym do niego plecami.

- Bo uważam, że większość klientów, których przyciągnie ta oferta będzie nastawionych na oszczędzanie w krótkim okresie i gwarancję  zachowania odsetek po pierwszych sześciu miesiącach. Uważam, że większość po tym okresie wypłaci pieniądze i zlikwiduje lokatę.

Jungingen podszedł do obrazu z pająkiem. Przypatrywał się mu chwilę. Po czym gwałtownie się odwrócił

- Więc co, Pana zdaniem, należy zrobić, by na takiej ofercie bank mógł zyskać?

Waśniewskiego zaskoczyło to pytanie.

- Nie bardzo widzę możliwość na tych warunkach… - wydukał – chyba, żeby zmienić nieco ofertę, zastrzegając, że przy wypłacie przed terminem połowa odsetek przepada… Ale wtedy…

- Chętnych nie byłoby tak wielu, prawda? – wtrącił mu się Jungingen. – Co więc zrobić by nie zmieniać oferty a jednak zarobić? – spoglądał nadal na obraz z siecią pajęczą między drzewami.

- W takich warunkach nie widzę takiej możliwości – odpowiedział cicho Waśniewski zastanawiając się gorączkowo, czy gdzieś nie popełnił błędu.

- A gdyby tak – Jungingen znów gwałtownie się obrócił– zapisać w regulaminie, w jednym z wielu paragrafów, gdzieś… no powiedzmy… na dnie – tu jakby nerwowo się zaśmiał – że opłaty za prowadzenie takiego konta wynoszą dajmy na to 1500 zł miesięcznie….

- To dużo. Nawet bardzo dużo – Waśniewski przełknął ślinę. Zastanawiał się, czy nie jest poddawany jakiemuś żartowi – Myślę, że przy takiej skali opłat nikt by się na to nie zdecydował – dorzucił.

Ulrich Von Jungingen wyprostował się i ruszył powolnym krokiem w stronę okien z  zasuniętymi na pół roletami.

- A gdyby mało kto o tym wiedział? – spytał cicho, tak jakby mówił do siebie.

- Nie bardzo rozumiem panie prezesie – co znaczy „mało kto wiedział”?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
marcinjerzymonet
Użytkownik - marcinjerzymonet

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2012-10-31 20:58:11