Ula

Autor: szabla
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Tym razem na dole było więcej osób. Eryk w zmienionych ubraniach lecz tym samym fartuchu z zaangażowaniem mówił coś do elegantki, która zdawała się nie zwracać na niego większej uwagi, znowu wpatrując się pusto w przestrzeń. On tymczasem swoim spojrzeniem niewątpliwie mógłby stopić cały zalegający okolicę śnieg.

            Kilka stolików od nich siedział grubasek. Wyglądał dokładnie tak samo jak poprzednim razem. Tyle tylko, że teraz nie czytał gazety, a z zaangażowaniem wpisywał kolejne liczby do tabeli narysowanej w zeszycie. Kiedy zobaczył Ulę uśmiechnął się do niej i pomachał, jednak ku jej wielkiej uldze nie przejawiał ochoty do nawiązania znajomości.

            Po pewnym czasie samotnego okupowania baru przekonała się, że nie interesuje nikogo, więc wycofała się z powrotem do swojego pokoju. Tym razem telewizja była jej jedynym towarzyszem wieczoru.

***

 

            - Wstawaj, ruszaj się, idziemy na wycieczkę! – To Olaf postanowił w ten bezceremonialny sposób zwlec ją z łóżka bladym świtem.

            - Jaką wycieczkę…? O tej porze…? Gdzie ty  w ogóle byłeś…?

            - Za dużo pytań, za mało działania! Ruszaj się, ruszaj! Za dziesięć minut zbiórka na dole!

            Okazało się, że nie żartował. Pełen entuzjazmu zabrał ją na spacer zasypaną ścieżką pomiędzy zasypanymi drzewami w zasypanych górach. Mimo, że momentami brodzili po pas w śniegu, to Ula po jakimś czasie poczuła ten sam entuzjazm, który napędzał jej towarzysza. Gonili się, obrzucali śnieżkami i chowali się przed sobą w śniegu, tylko po to, by z okrzykiem dzikiej radości wyskoczyć w najmniej spodziewanym momencie i zasypać drugą stronę białym puchem. Zachowywali się i czuli jak małe dzieci wypuszczone samopas. Na takiej zabawie upłynął im prawie cały dzień. Kiedy już zdecydowali się wracać, to Olaf zaproponował, żeby zjedli wspólnie obiad u niego.

            Okazało się, że jest człowiekiem wielu talentów. Z kilku prostych składników wyczarował coś tak niezwykle dobrego, że dla samej możliwości konsumowania jego posiłków dziewczyna gotowa była zostać w mieścinie na stałe. Po obiedzie znów zasiedli na tej samej kanapie i pogrążyli się ponownie w rozmowie.

            Tym razem jednak działo się coś dziwnego. Mówili do siebie przyciszonymi głosami, patrząc sobie głęboko w oczy. Jakoś tak dziwnie się działo, że przestrzeń pomiędzy nimi zmniejszała się i zmniejszała. Sami do końca nie wiedzieli kiedy ich usta w końcu się spotkały, a dłonie zaplotły w uścisku tak silnym, jak gdyby czekały na niego całą wieczność.

Słowa umilkły, jednak czyny krzyczały wręcz ogłuszająco. Każdy kolejny ruch warg, każde poruszenie przyciśniętych do siebie ciał, każde przemieszczenie dłoni, które wyrwały się ze wspólnego uścisku ażeby zachłannie poznawać niezbadane tereny, wszystko to składało się na zmysłową melodię, w której nie było miejsca na fałszywe nuty.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
szabla
Użytkownik - szabla

O sobie samym: Kiedyś trzeba zacząć robić to, co się lubi ;)
Ostatnio widziany: 2015-02-20 21:21:12