Ula
- Jakiś czas temu oboje nasi rodzice dość gwałtownie podupadli na zdrowiu. Eryk sam sobie nie radził no i musiałem przyjechać mu pomóc. – Po raz pierwszy Olaf mówił z zupełną powagą, w skupieniu. Było to dziwne doświadczenie, ponieważ przez cały dzień wydawał się być fontanną optymizmu i żartobliwości.
- Zachowałeś się bardzo odpowiedzialnie. – Powiedziała z pełnym przekonaniem. – A jak się czują teraz?
- Nie wiem, zmarli półtora roku temu.
- Przepraszam, tak mi przykro…
- Nie no, spokojnie. Już sobie z tym poradziłem. Tylko pojawiły się inne problemy. Widzisz, prawie dwa lata trwało zanim umarli. Przez tak długi czas oczywiście nikt nie chciał trzymać mi miejsca w redakcji, więc okazało się, że nie bardzo mam do czego tam wracać. Eryk potrzebował dalej pomocy przy prowadzeniu naszego interesu. Dopóki był w stanie, to tata z nim pracował, ale później wszystko to zostało na jego głowie. No i tak jakoś wyszło, że z dziennikarza motoryzacyjnego zmieniłem się w mechanika w tej dziurze. – W głosie Olafa poczęły pojawiać się kolejne zaskakujące nuty, tym razem pełne skrywanej goryczy. – Wiesz, wcześniej jeździłem najnowszymi modelami, z którymi mogłem robić wszystko, w końcu miałem je sprawdzić i ocenić dla recenzji. Teraz zajmuję się jakimiś starociami, bo jak zapewne się domyślasz tutejsi nie należą do najbogatszych. No i muszę na wszystko uważać, bo przy odbieraniu nieraz są dokładniejsi w sprawdzaniu czy wszystko jest w porządku od instruktora musztry znęcającego się nad kotami w wojsku. Ale nie narzekam, jeśli się nad tym zastanowić, to nawet polubiłem takie życie. Wiesz, jest spokojnie, nie ma się po co spieszyć, wszyscy się znają i są dla siebie na ogół mili. W dodatku polubiłem chodzenie po górach. Mam na nie sporo czasu, bo jednak rynek dla mechanika jest tutaj dość ograniczony, jak się zapewne domyślasz. Czasem tylko zatęsknię za przeszłością, jak przed chwilą. Generalnie jednak nauczyłem się cieszyć tym co mam. To wiele ułatwia, wiesz?
- Wiem, wiem, chociaż sama mam z tym problemy. Jakoś ostatnio nie dostrzegam zbyt wielu powodów do radości.
- Tak właśnie mi się dzisiaj wydawało. Nie cieszysz się na tę pracę?
- Sama nie wiem…
Poddając się magii, jaka zazwyczaj działa w trakcie tego rodzaju nocnych rozmów, Ula opowiedziała Olafowi o wszystkich swoich rozterkach. Po raz kolejny potwierdziło się, że najłatwiej przychodzi nam zwierzanie się osobom, co do których mamy przeświadczenie, że szybko się z nimi rozstaniemy i nigdy więcej już nie zobaczymy. Olaf najwidoczniej również to poczuł, gdyż nie poprzestał na tym jednym wyznaniu. Czas mijał im szybko, odmierzany kolejnymi dokładanymi do ognia bierwionami. Nagle okazało się, że wstaje nowy dzień.
***
Obudziła się w swoim pokoju, kiedy znowu zrobiło się ciemno. Tym razem przezornie ustawiła budzik w swoim telefonie. To była jedyna rzecz, do której się teraz nadawał, jako że nadal nie mogła złapać żadnego zasięgu. Nieustannie zadziwiało ją, jak mieszkańcy tego miasteczka radzą sobie bez telefonii komórkowej.