Twinning Część 1
Odrzucił ręcznik w kąt i zaczął się ubierać. Nie rozumiał, jak może nie posiadać wspomnień
a wiedzieć, do czego służy ręcznik czy stół. Kim on był do cholery?! Mężczyzna zakrywając kolejne części ciała poczuł gniew i nienawiść. Nie znalazł skarpetek, tylko starą, zużytą parę tenisówek. Je też powąchał. Co za smród! — pomyślał, przykładając podeszwę do nosa. Niezadowolony założył najpierw pierwszą, a potem drugą tenisówkę i zasznurował je.
Ponownie wrócił do teraźniejszości. Z oddala, za pasem drzew usłyszał wyraźnie odgłos sa-
mochodów. Musiał zbliżać się do drogi. Odczuwając radość z tego powodu przyśpieszył kroku. Oby tylko zmierzał w dobrym kierunku.
Taką samą miał nadzieję, kiedy rozglądał się po tajemniczym, zaciemnionym pomieszczeniu, które było świadkiem jego narodzin. W powietrzu unosił się nieznany mu zapach. Najprawdopodobniej była to mieszanka różnych chemikaliów. W każdym razie doskonale zapamiętał, jak wyrzucał zawartość szuflady, spodziewając się, że znajdzie tam jakieś informacje, co do swojej osoby. Przeszukał wszystko, ale nie znalazł zupełnie nic. Żadnych danych o sobie ani o swoim stwórcy.
Co do stwórcy podjął już decyzję. Jeśli znajdzie jego lub ją, to już postara się poznać całą prawdę. W końcu ludzie nie przychodzą na świat w kapsułach w pełni rozwinięci. Tego był pewny. Pozna całą prawdę, nawet, jeśli będzie musiał ją wydusić siłą. Z takim postanowieniem opuścił swój „dom”, wychodząc przez właz, który znalazł na końcu tunelu. Zlękniony nowym widokiem skierował się do pobliskiego lasu. I biegł nieprzerwanie, aż dotarł do pierwszych domów usytuowanych tuż za jego końcem. Zaświecone żarówki i lampy przykuły uwagę uciekiniera. I tak poruszał się w ich sąsiedztwie, starając się nie stracić kontaktu z ludzkimi siedliskami.
Tutaj skończył śledzić swoje dotychczasowe wspomnienia. Musiał przyznać szczerze przed samym sobą, że niewiele tego było. Ale jak na osobnika oddychającego samodzielnie dopiero od dwóch godzin, radził sobie zadziwiająco dobrze. Pokrzepił się myślą, że może uda się mu odzyskać swoją utraconą tożsamość i wróci do starego, normalnego życia. Jego niewiedza dotycząca jego samego nie miała już nad nim władzy. Jedyne, czego pragnął to poznać siebie i swoją przeszłość. I tylko to utrzymywało go przy życiu. Nic więcej.
Po raz pierwszy się uśmiechnął. Wyraźnie usłyszał przejeżdżające samochody. Powodowały one szybsze bicie jego serca. Wspiął się na małe wzniesienie. Na górze zobaczył drogę znajdującą się kilkadziesiąt metrów przed nim. Widział doskonale poruszające się światełka pojazdów, zmierzające w dwóch kierunkach. Przyszła pora złapać jakiś środek transportu.
Zbiegł podekscytowany po wzniesieniu, pragnąc jak najszybciej dobiec do drogi. Biegł teraz tracąc od czasu do czasu równowagę, chwiejąc się i potykając po nierównym terenie. I pomyśleć, że jeszcze dwie godziny temu miał on problemy z chodzeniem! Ten mężczyzna jeszcze niczego tak nie pożądał! Przebierał, zatem szybko nogami zmniejszając błyskawicznie dystans między nim, a trasą szybkiego ruchu. Wydobył z siebie wszystkie siły, nie zwalniając tempa aż do skraju jezdni.