Trzy „inne” kolory
Równo dwadzieścia jeden dni po śmierci żony Jakob postanowił sam odłączyć się od respiratora, ponieważ dostarczał mu „ tylko” powietrza.
Onyksowy
Ojciec tej dziewczynki należał do elitarnego grona 10 najbardziej wziętych chirurgów plastycznych w Rosji. Jest właścicielem dwóch najpiękniejszych i najdroższych kamienic w Moskwie, dodatkowo prowadzi pięć prywatnych gabinetów oraz kilka ekskluzywnych klinik odnowy biologicznej. Poza tym prowadzi autorskiego bloga medycznego, udziela się medialnie we wszelkiego rodzaju programach oraz talk- showach i naturalnie jak każdy wzięty celebryta pisze swoją biografię.
Jest tak obrzydliwie bogaty zepsuty, że regularnie lata odrzutowcem na Seszele, żeby zagrać partyjkę golfa lub squasha albo krykieta czy polo.
Ojciec nie zgadzał się z matką dziewczynki.
Po pewnym czasie przestał w ogóle jej pożądać.
I w końcu odszedł do młodszej i zdecydowanie bardziej ponętnej recepcjonistki.
Córka nie udźwignęła psychicznie zaistniałej sytuacji i w ramach protestu postanowiła całkowicie przestać jeść.
Aktualnie ma 29 lat i waży niespełna 31 kilogramów. Obecnie znajduje się w śpiączce farmakologicznej z powodu skrajnego niedożywienia oraz wyniszczenia zmizerowanego szkieletu. Zdecydowano się na tak radykalne kroki, ponieważ inaczej nie udałoby się utrzymać dziewczynki przy życiu, którego ona postanowiła się absolutnie wyprzeć. Jak pory już dwukrotnie wyrwano ją z objęć śmierci. Nie wiadomo ile jeszcze razy uda się powtórzyć ten cud.
Zdesperowana matka bez umiaru łyka tabletki antydepresyjne w połączeniu z koktajlem wszelkich dostępnych na rynku opiatów, xsanaksów i valiów absolutnie nie zważając na porę. Otumania się tylko po to żeby jakoś dotrwać do rana i przetrwać kolejną dobę wypełnioną gorzkim bólem, rozpaczą oraz żalem. Po końskiej dawce psychotropów suto zakrapianych ulubionym alkoholem kompletnie nic nie kojarzy i odpływa do błogiej krainy zapomnienia. Jedyne, co wie to, to że codziennie punkt o 6.45 musi stawić się w szpitalu na ulicy Ivana Pawłowa 103. W jakim celu… Ta informacja, gdzieś jej ciągle umykała…
Ekstremalnie silne leki oraz horrendalne dawki uniemożliwiają jej normalne funkcjonowanie, w tym prowadzenie jakiegokolwiek pojazdu, dlatego do hospicjum dociera niezmiennie tą samą doskonale znaną kremową taksówką.
Gdy wreszcie dociera na miejsce od razu zajmuje swoje stałe stanowisko na rozklekotanym krześle w rogu pokoju i zapada w spokojny sen. Tym razem wolny od koszmarnych demonów, jakie niestrudzenie dręczą ją na jawie.
Tylko we Władywostoku mieści się jedyna klinika, która skutecznie radzi sobie z leczeniem anorektyków ciesząc się niemalże 100% efektywnością.
Wystarczy zawieść dziecko i po zaledwie 62 dniach odebrać naprawioną latorośl spod marmurowych drzwi wejściowych wspaniałego ośrodka uleczającego niereformowalne rozpuszczone bachory.
Podczas trwania terapii rodzice nie są obarczani obowiązkiem zbędnych odwiedzin czy absolutnie niepotrzebnym zainteresowaniem.
Ojciec dziewczynki i tak nie pofatygowałby się do załamanej córki z wizytacją, bo po pierwsze to wstyd na całą Rosję żeby jego nieudane dziecko leczyło się w klinice zaburzeń, a po drugie ma istotniejsze sprawy od ratowania, malutkiej Lenki.
Musi zarabiać i pomnażać pieniądze.
Będące jego jedynym szczęściem, celem i sensem egzystencji.
I przecież nie ma z kim zostawić swoich trzech pupilów rasy border coli.